Wojownik Forum Sztuk Walki Wojownik.com forum o sztukach walki, sklep, opinie, akcesoria, broń, nunchaku, ochraniacze, samoobrona, ulica, linki do stron o sztukach walki
Na ulicy - Mój pierwszy raz ;]
romanz2 - 25 Kwiecień 2005 Kiedyś na obozie przeżyłem atak psa (obóz był prawie pusty- wszyscy byli gdzieś tam), atak pijaków, miejscowych... naprawdę się w tamtych czasach bałem.Xaero - 26 Kwiecień 2005 Mi się przypomniało jak kiedyś dres chciał się napie....ać no to się zaczęło koleś chyba najlepszy nie był ale zastosowałem jakiś chwyt z suginoharyu(nie mam głowy do nazw) i gościa powaliłem ale zamiast uciekać wolałem zrobić coś innego. Chwyciłęm tego skinheda i taką blokadę mu zrobiłem żę jak by chciał uciec to gleba i gościa na komisariat a tam wszystko się skończyło.MATI - 26 Kwiecień 2005 starć miałem wiele pierwszego to juz nawet niepamiętam
poniżej opisze moze ze 3 razy które jakoś mi najbardziej utkwiły w pamięci
a dokłądniej mówiąc poniewaz niechchce mi sie pisać od nowa to przekleje w całości tu posta z innego forum na którym jestem o tej samej tematyce. na tamtym forum był kiedyś podobny temat.
Było to z kilka lat temu Tak wiec jechałem autobusem, wracałem od dziewczyny,godzina gdzieś była po 23. w autobusie było niewiele osób ja stałem pośrodku oparty o poręcz to był autobus przegubowy.na końcu siedziało 4 gości wiek od 18-23 lat na oko ,zachowywali się głośno swobodnie,byli już widocznie po paru browarach,ze 2 kroki odemnie w kierunku konca autobusu stała sobie panienka, w pewnym momęcie przysiedli się bliżej i zaczeli ją zaczepiac najpierw kulturalnie nawet a potem coraz bardziej ?bezpośrednio? końcu zaczeli ją obmacywac ( tak wiem a ja niereagowałem) końcu się wyrwala i podeszła do mnie ?przepraszam czy mógłbyś zwrócić im uwage? i ja głupi niewiem jak to się stało odezwałem się w stylu ? ej chłopaki odpuścilibyście sobie?
-a ty co się Kór?.a wtrącasz?
Ja- no bo dokuczacie dziewczynie a niejest tym zachwycona
-to może teraz tobie podokuczamy dla odmiany?
Ja- mnie??? Ale ja niemam takich zgrabnych nóg, i fajnego tyłka jak ta panienka
-chłopaki się głośno roześmieli ( myślałem ze to rozładuje sytuacje) olali mnie i 2 podeszło znowu do dziewczyny i ja podszczypywali na zmiane ona znów do mnie ?niech pan coś zrobi?
-ja_ chłopaki no dajcie jej spokuj
-oni- mówiłem ci żebyś się niewtrącał? A ty kurwa co bohater?
- ja -niewstyd wam?
-oni a huj ci do tego ..
ja- bo tacy cwani jesteście zaczepiacie dziewczyne i myslicie ze to zabawne
-oni zaraz dostaniesz w ?tube? to będziesz tez miał zabawe. a Chcesz wpierdol?
Ja- a mam jakiś wybór ?
Oni- za to zeż się wtrącił dostaniesz strzała ( i idzie w moim kierunku daleko niemiał ze 2 kroki gosc średniej budowy wzrostem cos jak ja . cofnolem się wiec 2 kroki do tyłu i
Ja_mówie mu odpusc sobie
On co boisz się i idzie unosi reke na mnie
Ja szybko się podciągłem na poręczy i z kopa centralnie w dziub go
Poleciał do tyłu i złapał sie za twarz,zaraz zerwał się jeden z kolegów i do mnie i dziwo nabrał się na ten sam numer z poręcza tylko jak leciał do tyłu to mu jeszcze butem poprawiłem w krocze
Zerwało się pozostałych 2 kumpli jeden wyciągnął gaz ,no wiedziałem ze teraz jak dostane gazem po oczach to mnie skopją ,wyciągłem zza paska spodni tyłu nunchaku i stanąłem w pozycji nun w prawej rece przełożone ze prawe ramie i lewą reka trzymałem na dole drugą pałke gostek idze z wyciągnieta reką do mnie ,wiedziałem ze niebede się mógł cofać w autobusie cały czas bo zatrzymał bym się końcu na kabinie kierowcy wiec go zaskoczyłem i skróciłem dystans między nami i zrobiłem ze 3 kroki szybko do przodu z ciosem nun ,trafiłem jak planowałem w reke wytrąciłem gaz,ponowiłem cios na łuk brwiowy., z buta w jaja , nun w łokieć kop na wprost
4 koleś to był koks ,spory gosc kupa mięsni ,przez poręcze ciezko było zasadzić by mu cios nun z boku wiec dostal od góry w nos,i poprawke na łuk brwiowy, ale ruszył na mnie ,wiec ja kop na mostek o machnął cepa uchyliłem się i ugodziłem go pałką nun w oko (tak po prostu pchnąłem) złapał się za oko ,wiec ja mu z kolana w jaja ze 3 razy,odskok i nun po łapach którymi się za oko złapał tez ze 3 razy, zawył zawiesiłem nun na szyje i skok do niego podciąg na poręczy i kop obiema nogami na twarz. Przewrócił się na któregoś z kolegów .bo któryś ponownie chciał mnie zaatakować.
Kierowca się zatrzymal wkońcu za komóre i na policjie dzwoni ale otworzył drzwi wiec ja chodu i tyle.
Podsumowująć miałem szczęście bo tylko z jednej strony mogli atakować. Dałem sobie rade. Ale moglo by być i inaczej?..
Inna sytuacja
To sytuacjia jedna z pierwszych sytuacja w której się bałem i to strasznie
Pojechałem do kolegi,mieliśmy całą nocke grać na playstation w gierki
Po drodze miałem kupić browarki, wiec podchodze do sklepiku wczesnie cos 19 była
A przed sklepem 8-9 gostków + 2 którzy się prali po ryjach ,minołem ich i wszedłem do sklepu ,stoje w kolejce itd. W pewnym momęcie bójka się przeniosła do sklepu ,w sklepie 5 osób może było w kolejce 2 od razu się chyłkiem wyniosły, ochroniaz przez lade przeskoczył i zmył się na zaplecze. Ekspediętka dalej spokojnie obsługuje 1 potem 2 osobe a ci goscie się tarzają po ziemi. Nadeszła moja kolejka zamawiam browary, goscie się poderwali z ziemi i jeden zdzilił drugiego ostro i ten rąbnięty wpadł na mnie i się przwrócił . dziadek jakis co wychodził własnie ze sklepu cos powiedzial do tego goscia co uderzył tamtego co na mnie wpadł ,niepamietam już co powiedział ale gosc się wkurzył i podszedł do dziadka i mu z bańki wyjechał, wszedł do sklepu jakiś pan a on do niego wypierd?..j stąd , ja się odwróciłem siegam do plecaka po portfel chce płacic (nun tez miałem w plecaku?..) gostek cos wrzeszczy w stylu ?komus jeszcze zakórwic? I tu popełniłem błąd lekko się obejrzałem gosc spojrzał na mnie ,i do mnie co sie kurwa gapisz i idzie do mnie dojrzałem jego oczy. Obłedne przymglone a zarazem mocno powiększone źrenice, wiedziałem ze naćpany, i ten gosc idzie na mnie a za nim stoi ok. 9 jego kumpli ,ja mam nun w plecaku, uciec niema dokąd, szybka decyzjia dobra niech mnie raz trafi i padne udam ze zemdlałem, inaczej będzie źle, przygotowałem się na przyjęcie ciosu ale żeby mnie prosto w nos nietrafił to twarz lekko przekrzywiłem dostałbym w policzek, i dostałem przewróciłem się jeszcze rozwaliłem reką padajac stojak z gazetami ,padłem na bok i leze oczy zamkiem udaję ze zszedłem, drugą reka trzymałem plecak, a gosc łapie za mój plecak, ja mysle o nie!!!! Jeszcze znajdzie nun i zacznie się wysmiewać i jeszcze mi nim przyłoży ,niewspominając ze zabierze, pyzatym miałem tam playstation!!!! Bo z nim jechałem do kumpla. Wiec jak gosc był pochylony to jakos noga sama poszła w ruch i kopnolem go leząc w jaja i twarz
Zerwałem się a gosc od razu na mnie uchyliłem się ale musnął mnie w ucho,zabolało puściłem plecak,wiedziałem ze mam chwile na zrobienie cos i wiedziałem ze jak mu wtłuke to jeszcze 9 kolegów zostało??..sytuacjia przesrana , gosc trafił mnie kolanem w bok,oddałem z łokcia na szczęke. Zaznaczam to było jedno z moich pierwszych starć!!!! Zacząłem się bać,udało mi się goscia złapać za włosy i o kolano kilka razy i hak w podbródek,poleciał do tyłu ale zerwał się równie szybko, w tym momęcie poczułem ze pęcherz moczowy zaczyna szwankować. Gosc dostał potężne ciosy spotęgowane strachem i nic. I ciagle widziałem te oczy, przerazały mnie , błyskawicznie siegłem do plecaka i wyjałem nunchaku, poczułem się pewniej gosc spojrzał pogardliwie. Wyjał kastet , i ruszył na mnie ,dostał w głowe ale niedosc precyzyjnie rece mi się z lekka trzęsły,ja oberwałem w piers ,zabolało,odskoczyłem i z boku nun z całej sił dostał w szczęke chrupnęło , każdy już by się złożył!!!!!!! Każdy!!!!! A on nawet się nieskrzywił i na mnie. W tym momecie zrozumiałem AMFETAMINA gosc nieczuje bulu już po mnie, zamachnął się zblokowałem twardym blokiem ale z drugiej reki dostałem w brode ,mocno bo gwiazdki zobaczyłem ,ale odskok i nun w reke z kastetem ,wytrąciłem mu. Jeśli mi ktos powie ze miałem mocną psychike w tamtym momecie to go wyśmieje,??? prawie zacząłem czuć ze robie w gacie, strach mnie ogarnął,zacząłem panikować ,wmiedzy czasie jeszcze dostałem z kopa w kostke on miał martensy chyba, bolało jak cholera,dostał jeszcze wmiedzy czasie nun na głowe potężne 2 ciosy. I nic!!!!!
Wiedziałem ze mam tylko jedno wyjście skroń musze tak trafić żeby stracił przytomność, bo z tylu w podstawe czaszki nietrafie bo zamała przestrzeń i niezajde go z tyłu,
Ale w nerwach , prawie panice, byłem o krok od tego,możecie się smiać ,bałem się tak ze zaczynały mi się trząść nogi, chyba nawet odrobine moczu popuściłem., okładam goscia tak ze by krowa padła a on nic kurwa jakby mu ktoś nieśmiertelność właczył
Wiec widziałem już tylko jedno wyjście skroń ale tak żeby zabić!!! I do przodu uderzyć trafie kilku z nich i wiać wiać strach i adrenalina która zaczeła wreszcie działać dodadzą mi skrzydeł . zacząłem się czaić a on na mnie z furja to co pisze trwało sekundy wiec mysli przelatywały mi jak błyskawice. On zlapał w pewnym momęcie butelke z piwem jedną z tych co miałem wziąć (wole butelkowe niż w puszce) i na mnie z tą butelka przeturlałem się przy okazji wpadając na kant lodówki z lodami(która była i tak prawie pusta) jakbym miał mało kłopotów i znalazłem się do niego w dogodnej pozycji aby spróbować uderzenia w podstawe czaszki poderwałem się i uderzyłem ale noge miałem lekko uwięzioną o te cholerną lodówke i szarpnęło mnie do dołu i trafiłem go pioruńsko mocno w kręgosłup pod kątem i ku mojemu zdziwieniu Gość nagle jakby mu koś nogi zabrał usiadł, co ja mówie usiadł padł na tylek potem na plecy ,był wyraźnie zdziwiony, zdałem sobie sprawe ze trafiłem w jakiś dobry punkt przez przypadek w kręgosłupie doznał paraliżu ,niewiem czy chwilowego czy na stałe ,niewiem zerwałem się po plecak .i do wyjscia podnisłem reke z nun do przodu i wrzasnąłem grobowym głosem cos w stylu kurwa wychodze stad niepróbujcie mnnie powstrzymac bo pozabijam i ruszyłem do wyjscia jeden gosc tylko szurnol do mnie dostał przez łeb tylko się zwinął (ten niebył na dopingu) reszta się rozpierzchła na boki (bohaterowie najważniejszy w ich grupie na ziemi to oni w nogi) wybiegłem ze sklepu i pędem do kolegi . oczywiście piwa niezabrałem??? zanim opowiedziałem koledze co się stało w między czasie poleciał jego brat gdzie indziej po browar. Wypiłem chyba ze 3 duszkiem poleciałem do kibla, zasrałem się zrzygałem, puściły nerwy zupełnie,dochodziłem do siebie z 1,5 godziny
Pograliśmy troche ale niemogłem się skupic przegrywałem, rano jak wychodziłem do domu to na przystanek szedłem szerokom łukiem. I to na tyle jaka to była sytuacjia oceńcie sami
Ja powiem tyle bałem się strasznie ,przez chwile widziałem obrazy jakby mi zycie przelatywało przed oczami,nigdy tego niezapomne??
Inne sytuacje już niebyły z wyjątkie m jeszcze jednej tak drastyczne. O jeszcze jednej sytuacji tego typu nieopowiem z pewnych względów osobistych.
Natomiast opisze jeszcze jedną sytuacjie którą pamiętam dosc dokładnie
Było to pod pałacem kultury w Warszawie ci co mieszkają w wawie wiedzą ze kiedyś niebyło tych hali handlowych co SA teraz tylko były normalne budki z ciuchami
Poszedłem kupić spodnie, kupiłem włożyłem do siatki i ide na przystanek nagle ktoś się mnie pyta ?gdzie kupiłes te ?najki? odwracam się normalny gostek 1 wiec mu odpowiadam ze w USA ztamtąd se przywiozłem a były naprawde fajne. I odwracam się żeby isc a przedemną stoi 2 typów niby nienapakowani ale wysocy,robiący wrazenie w skórach itp. Chce ich ominąć a jeden do mnie zdejmój buty i możesz isć .nieczekałem na rozwój wypadków wyciągłem nun i strzeliłem jednego i drugiego. I poszedłem nikt za mną nieszedł. Krótka sytuacja.
Miałem jeszcze kilka sytuacji i bez nunchaku aleniebede ich opisywał bo mmzaplanowałem opisać te z urzyciem nunchaku. Tak wiec tych 2 gosci co mi blokowali droge oberwało jedem w brode od dołu i nos z góry . drugi z boku w szczęke. Zwineli się z bulu.
Miałem jeszcze sytuacjie Kolo ulicy senatorskiej przy wyjściu z parku po tej sytuacji poróżniłem się z kolega .
Idziemy do bramy na murku siedziało kilku miłośników taniego wina i zebrali o kase nas tez zaczepili i daj dyche słysze. Zgieło mnie normalnie bezczelny wszyscy to o złotówe o 2 proszą a ten 10 !!!! standard odp. Usłyszał niemam wstali koledzy z murka i podeszli do nas patrze na kolego mina pewna siebie miał opinie niezłego kozaka mysle se jak zaszurają to jest nas 2 na chyba 7 już niepamietam dokładnie , cos zaczeli nas wypytywać raptem o droge do kśiękarni na ul. Kredytowej. Kolega im z zapałem tłumaczył a mnie się zapaliła lampka ostrzegawcza gostki ubrani jak lumpy troche i interesują się książkami? Niewygladali na takich i patrze a oni nas otaczają podczas tej gadki. Wiec ja przezornie do tyłu sciana za plecami wiec Oki. Wkoncu taki nieduzy knypek do mnie podszedł i cos w stylu co mam w kieszeni, ja mu a co cie to obchodzi, on ze sprawdzi ja wyciągłem nun i mówie spróbuj . spojzenie na kolege wiedziałem ze ma cos przy sobie bo zawsze miał . i jak knypek podchodził zdzieliłem go .drugi skoczył dostał już niepamietam chyba z kopa w jaja z kolana w ryja i pociagłem go do ziemi poprawiłem nun wzdłuż kręgosłupa(ta sytuacja miała miejsce przed tą opisaną wczesniej drastyczną) jak upadł mi pod nogi to jeszcze jednego złapałem za kurtke i pociągłem do siebie a ze miał kolego lezącego pod nogami to musiał się przewrócić, jak padał to nadział się na moje kolano, szybko spojrzałem jak se radzi kolego i >>>>>>>>>>>>>>> szok kolega 100 metrów dalej a za nim kurz jak na kreskówkach ze strusiem pędziwiatrem zrozumiałem no kurwa mnie zostawił , rąbałem jeszcze któregoś przez łeb nunchakiem i wnogi, wpadłem do tramwaju, stoje i po chwili czuje ze nogi mi się jak z waty robią . A co do kolegi on zrozumiał ze moje kiwnięcie głową oznaczało ?w nogi!!!!? a nie ze ?do ataku? no nic poróżniliśmy się z tego powodu. Ale było minęłoArlo - 27 Kwiecień 2005 eeeeeeeee to ja z moimi wisniowkami to pikuś jestem. Mam pytanie, wiem ze obrona i ze albo ty albo on, ale nie boicie sie tak prac po czerepach nun? przeciez w walce to mozna czaszke w drobny mak rozwalic i klopotow sobie narobic. jak to jest?MATI - 27 Kwiecień 2005 jak to jest? a tak jest ze lutujesz i znikasz z miejsca zdarzenia jak najszybciej. stary jak ktos mnie napada i czuje zagrozenie to niewacham sie urzyć nunchaku w walce. a swoja drogą jakbyś tyle przećwiczył combat-nunchaku co ja to wiedziałbyś co i jak.a zapewniam cie poświecilem na to pare latek.jak będziesz w warszawie to zapraszam na sparing na nuny.(oczywiście treningowe bez obawy) mozna tak uderzać ze niezrobisz duzej krzywdy a przeciwnik sie odczepi ) ja w głowe celuje głównie wtedy jak zagrozenie jest naprawde spore. a jak podchodzi ze 2-3 zuli i chcą wysępić kase i sa nachalni to oberwą po łokciach,nadgarstkach, ewentualnie po brodzie i im sie odechciewa przewaznie. jak chcecie to moge sie podzielić moimi sposobami treningu,jak zaczynałem jak ćwiczyłem ciosy itp. mam całkiem sporego posta w tym temacie na innym forum więc moge przekleić. jak będzie zainteresowanie to to zrobie.XFactor - 27 Kwiecień 2005
MATI napisał/a:
jak będzie zainteresowanie to to zrobie.
Na pewno to będzie ciekawa lektura. Zapraszam...romanz2 - 27 Kwiecień 2005 Takie momentami bajkowe... np. ta walka z 4 dresami :) Coś jak z brusa liii Za to ta historia z dresem po amfie brrr musiało to być straszne o ile działo się na prawdę. I dziwię się, że nie chciałeś go zabić... sam mogłeś za taką decyzję oddać swoje życie.Arlo - 28 Kwiecień 2005
MATI napisał/a:
jak będziesz w warszawie to zapraszam na sparing na nuny.(oczywiście treningowe bez obawy)
uuuuuuuuuuuuu daj mi nun do reki to nie bedziesz musial palcem kiwnac, najprawdopodobniej sam sie znokautuje Nie mam pojecia o nun choc musze przyznac ze im dluzej Was czytam i ogladam (filmiki) to zaczynam rozumiec Wasza pasje. Nie zmienia to faktu ze katana moja miloscia a bokken mi bratem:)
Jak zamiescisz swoje metody treningowe to chetnie je przestudiuje i podsune znajomym ktorzy ucza sie mlucic nunAnonymous - 29 Kwiecień 2005
MATI napisał/a:
jak chcecie to moge sie podzielić moimi sposobami treningu,jak zaczynałem jak ćwiczyłem ciosy itp. mam całkiem sporego posta w tym temacie na innym forum więc moge przekleić. jak będzie zainteresowanie to to zrobie.
Ja bardzo bym chciał to przeczytać, coś niesamowitego z tymi historiami, jak napiszesz jakieś opowiadanie ze swoimi przygodami, to też chciałbym je przeczytać.MATI - 29 Kwiecień 2005
angelus88 napisał/a:
Ja bardzo bym chciał to przeczytać, coś niesamowitego z tymi historiami, jak napiszesz jakieś opowiadanie ze swoimi przygodami, to też chciałbym je przeczytać.
przygodami??? to brzmi jak coś fajnego a tak niebyło zapewniam cie, pewnie jeszcze niegdy w zyciu niezlałeś sie w gacie ze strachu to niewiesz jak to jest, niewiesz jak obrazy z zycia przelatuja ci przed oczami,nieczułeś pewnie i niemiałeś myśli ze to moze być twoja ostatnia chwila........ to potworne uczucie i nikomu nieżycze takich doznań. to co opisałem to szczera prawda czy ktoś wierzy czy nie nieobchodzi mnie to. z mówienia bajek dawno wyrosłem.......niebawi mnie to.
wiem ze jest sporo bajkopisarzy na forach i też ich nieznosze, pisanie o rzeczach które nigdy niemiały miejsca i wymyślanie jakich historyjek w celu własnego dowartościowania sie to dla mnie żenada....... niecierpie takich ludzi....
opisze na prosby od kilku osób moje sposoby treningu nunchaku i jak zaczołem ale w dziale tematycznym nunchaku.
co do tych sposobów tez pewnie pare osób nieuwierzy............ cóż pozostawiam to do oceny waszej.Arlo - 29 Kwiecień 2005 pisz a nie desperuj Sorc - 29 Kwiecień 2005 Mati, moze sie gdzies nie doczytalem ale ile miales lat gdy miales pierwsze starcie ? Chodzi mi oczywiscie o ulice itd a nie gonitwy w podstawowce :) pytam z czystej ciekawosciromanz2 - 29 Kwiecień 2005 A jak zareagowała dziewczyna z 1 opowieści na twoją walkę ?Anonymous - 29 Kwiecień 2005 Nie sądzę, żeby Mati zwracał na nią uwagę podczas walki. Z tego co napisał sprawa wyglądała bardzo groźnie, ale prosimy o odpowiedź, też mnie to zaintrygowało, widziałeś ją może później kiedyś, albo słyszałeś jak sprawa się skończyła (w obydwu przypadkach musiało być głośno w okolicy), a co do słowa przygody to powinienem rzeczywiście użyć innego.MATI - 29 Kwiecień 2005
Sorc napisał/a:
Mati, moze sie gdzies nie doczytalem ale ile miales lat gdy miales pierwsze starcie ? Chodzi mi oczywiscie o ulice itd a nie gonitwy w podstawowce :) pytam z czystej ciekawosci
teraz we wrzesniu skończe 28 lat. a jak miałem pierwsze powarzne starcie hmmm mysle ze 18-19 lat miałem,coś koło tego. owszem zdarzały sie wcześniej jakiej tam drobne bijatyki ale to były drobne niewarte wspominania i przewarznie o głupote np. idąc ulica potrącił cie jakiś gostek i mu grzecznie zwracasz uwage a on do ciebie cos w stylu "a w ryja chcesz?" no i ja żadko ustępowałem......... h niedawałem sobie wejść na głowe nawet starszemu gostkowi i nieraz sie oberwało przez to ale przewaznie kończyło sie na wymianie paru lut i tyle. takie tam drobnostki .kto ich niemiał...
romanz2 napisał/a:
A jak zareagowała dziewczyna z 1 opowieści na twoją walkę ?
jak ktoś tam słusznie spostrzegł niemiałem czasu na dalszą rozmowe z nią....... i nigdy jej więcej niewidziałem.
[ Dodano: Sob Kwi 30, 2005 12:03 am ]
ale dość o mnie panowie ! opiszcie swoje hmmm sytuacje ja zawsze jak czytam czyjes sytuacje analizuje je i zastanawiam sie czy byla dobrze rozwiazana czy mozna bylo coś lepiej zrobić. i wyciągam wnioski pod kątem siebie,jak ja sie zachowam w podobnej sytuacji.