Nie wiem czy juz taki temat był :) Ale zapytam sie Jak zareagowali wasi znajomi,sasiedzi , rodzina na to ze zaczeliście uprawaić lub cwiczyc sztuke walki ? nieuważąli ze to kolejny głupi wybryk ktory tak syzbko sie zaczal i tak sie skonczy ? u mnie uwazaja za kolejny odchył ktory trwa juz miesiac ;) i mam nadzieje ze bedzie trwał nadal .... a co do sasiadow czy nie patrza sie na was z boku jak na jakis odmiencow ?
Jak ja wychodze na podworko i cwicze to sasiedzi niby zajeci swoimi sprawami lukaja z pod głowy .... a pozniej cos mowia miedzy soba .... ale nie przejumuje sie tym i robie swoje ... :) przyzwyczaiłem sie do tego już :) miałem juz tyle przykrych doswiadczen i tyle sie nasłuchałem ze to juz mi wisi :)
A jak to wyglada u was ?
Ryuzoku [Usunięty]
Wysłany: 16 Lipiec 2005
u mnie zato chwilowo tylko częśc znajomych (dziwne tych do ktorych mam najblizej) stwierdzila że już lepiej chodzić an siłkę-bo oni tak robią-piękne uzasadnienie, ale tkaie wywnioskowałem, jeden stwierdził że to mi nic nie da tylko się wykosztuję, drugi że to beznadzieja, trzeci że siłka daje znacznie więcej bo on jest miezernej postacy-to cytat i nie wiem co to ma do mnie ale co tam, czwarty zapytałsie mnie tylko czy takto jak mnie ktoś na ulicy napadnie to potne go mieczem, a z całej okolicy (około 20 osob) tylko jeden zareagowałw miare pozytywnie-i w sumie jakby miałwięcej kasy pewnie sam by sie na to pisał^^
-co do reszty...to to później bo czynnych treningów chwilowo brak, ale ćwiczył raczej będę na jakichś odludziach, bo na moim podwórku zaraz faktycznei bym kogoś pociął jakbym sie wnerwił...
Mój Ojciec ćwiczył przez około 25 lat dla własnej satysfakcji ja tylko przejełem pałeczke. Nie przejmuje się widokiem innych ludzi zazwyczaj ćwicze w lesie chociaż ostatnio ćwiczyłem na stadionie lekkoatletycznym i jakoś ludzie wcale się nie dziwili
no u mnie jest róznie, niektózy sąsiedzi reagują pozytywnie niektozy raczej negatywnie,
ostatnio machałem nunchakiem na podwórku, wyszedł sąsiad z sąsiadką popatrzyli, powiedzieli że fajnie macham , no i czy trenuje jakąś sztuke walki, chwilke pogadalismy, Wszystko zależy od osobowści, człowieka, a rodzina to się przyzwyczaiła i raczej sie cieszy, lepiej uprawiac jakis sport niż siedziec przy komputerze
pasjonuje się sztukami walki od najmłodszych lat i szczerze zwisa mi toczy ktos sie krzywo na mnie patrzy z tego powodu ŻE JESTEM CZŁOWIEKIEM KTÓRY LUBI WYSIŁEK, LUBI POTRENOWAĆ,POMĘCZYĆ SIĘ,CZEGOŚPRAKTYCZNEGO NAUCZYĆ, ŻE LUBIE SIĘ BIĆ...ze jestem inny :)
mówie tu o sąsiadach w sumie to jednym :]
a moj starszy trenował niegdyś karate i szedłna zawodowego żołnierza nawet, tyle że kontuzja rzepki przekreśliła wszystkie plany.....
więc ogólnie rodzina jest z tego dumna :)
trenuje z bratem młodym ( 10 lat) też się cieszy..ja w jego wieku byłem cipką,a ten dostaje nieraz przyzwoicie, schodzi z góry z siniakami...i mówi tylko " no co , sztuki walki to nie szachy :)") i idzie na podwórko jezdzic z rówieśnikami na rowerze....
także kuzyn mój chciał, żebym go czegos praktyczne go nauczył...
mam zajebista rodzine....każdy wujek i ciocia wie o tym że trenuje....na kazdej imprezie,imieninach itp... siedzimy, gadamy i zawsze pojawiaja sie teksty, typu cisza,bo michał nas wyszczela :) jest zajebiscie :) heh, kiedys nawet mąż mojej kuzynki (pokaźny typ chyba ze 110 kilo waży,ale gruby nie jest) nawalił się jak inni a pozniej chciał zeby go nauczył jakichs chwytów :)
ogólnie moi bliscy na to jak na lato :)
a jesli chodzi np.omoich kumpli z klasy(byłej juz klasy) to na 10 kolesi tylko dwóch nic nie trenowało :)) także wymienialismy sie doswiadczeniami :)
_________________ "Namida shita kaze wo atsumeteitaina.Nami no sagitsukatte kanata e kaketeku.Kaku kowaku natteru uchi ha tookutemo. Egai ta mirai e tsuzukiteru."
Widze ze kontynujecie rodzinna tradycje :) i niemusicie sie martwic o rodzicow :) u mnie jest inaczej :) jescze nikt nic nie trenował bo takiej mozliwosci nie mieli :) mieszkam w malym miasteczku , i na 100 osob tylko moze 1 osoba cos zaczynała :) sam znam bardzo malo osob ktore uprawiaja jakas sztuke walki bo w naszym otoczeniu bardzo trudno o fachowa pomoc :) musze jechac do szwagra :) u niego sie cos powoli zaczyna dziac ..,. ale znowu mi wypadaja autobusy sa beznadziejnie ustawione i niemoge nic zrobic wypada tylko samemu sie uczyc taki juz los ;(
A znajomi to przewaznie uwazaja ze to glupota ... nierozumieja tego i przewaznie smieja sie z tego .... sami nieprubujac ...
u mnie rodzina jest obojetna, tylko czasem gadaja cos o tym ze sobie krzywde zrobie... a sie zdziwilem jak ostatnio wyszedlem przed dom pomachac nunem - ojciec wyjechal z tekstem :'tak to ja tez potrafie, daj to - zobaczysz' (oczywiscie nic mu nie wyszlo:P) na szczescie krzywdy sobie nie zrobil albo jakis czas temu jak szlismy z kumplem powalczyc bo vs bokken i po drodze (jeszcze na osiedlu na normalnej ulicy) troche sobie naszymi bronmi wywijalismy (nikogo nie bylo po naszej stronie ulicy wiec zagrozenia nikomu chyba nie robilismy) podchodzi jakis koles z textem "z takimi rzeczami to do dojo!" przytaknelismy tylko i poszlismy dalej na pobliskie pola/łąki. po jakims czasie machalem sobie sam bo na tych polach/łąkach i patrze a tu ten sam typ idzie z psem (pomijając 2 meneli ktorzy juz kolo mnie stali od paru minut i sie przygladali) to sobie oczywiscie pomyslalem ze wyjedzie z jakims textem zebym szedl do dojo czy cos a ten zaczyna mi mowic ze widzi cos ze jakos tak dziwnie macham bez zadnej okreslonej pozycji i ze jak chcem sie lepiej nauczyc walczyc jo (machalem kijem siegajacym mi do brody a mam 170 cm wzrostu wiec kij mial z 155cm i wydal sie on temu typowi jo O.o) to moge isc do centrum sztuk walki na sekcje aikido, jesz chwile potem z nim sobie porozmawialem i poszedl do domu. Zonk! a sąsiedzi jak to sąsiedzi - zerkaja jak cwicze nunem pod domem. kumple - z jednymi moge czasem potrenowac a inni po prostu tego nie lubia ale nie przypominam sobie zeby mnie krytykowali za to.
_________________ "Jedna rzecz jest tak pewna jak zgon,
My zmienimy się i rzeczy nam drogie zbledną,
Tak jak już zbladły nie raz,
Znikną tak jak piana na wodzie,
Jak na brzegu piach."
Ja zawsze miałem różne dziwne pomysły, więc przyzwyczaiłem się do tego, ze dziwnie się na mnie patrzą. Najbardziej się dziwią gdy mówię, że kupuję iaito za 1400 zł. W sumie rozumieją mnie tylko ludzie którzy mają styczność ze sztukami walki lub mieczami.
Yakubu [Usunięty]
Wysłany: 17 Lipiec 2005
Moim rodzicielom przeszkadzają tylko drobne obrażenia po treningach (nie moja wina, że czasem się dostanie shinaiem poza bogu :P ). A cała reszta? Różnie, jak w życiu - jedni się pytają jak, co, gdzie i po co, inni są obojętni. Ale żadnych przykrości nie było - wkońcu to ja mam katanę w ręku, nie?
Co innego jak na wakacjach sprarowalem z kumplem na plazy wieczorem [kolo 22-23] lol jak skonczylismy [czytajcie : jak po raz drugi mi duszenie zalozyl] to bylo z 10 osob jakies 50 metrow od nas ;)
_________________ Only the dead saw end of war.
Yakubu [Usunięty]
Wysłany: 17 Lipiec 2005
Na szczęście jak się wybiera człowiek z mieczem w pokrowcu to i tak wszyscy myślą, że się na ryby idzie :P Tak więc nie wzbudza się takiego strachu jak 2 walczących gości na plaży ;)
Ryuzoku [Usunięty]
Wysłany: 18 Lipiec 2005
Cytat:
Na szczęście jak się wybiera człowiek z mieczem w pokrowcu to i tak wszyscy myślą, że się na ryby idzie :P Tak więc nie wzbudza się takiego strachu jak 2 walczących gości na plaży ;)
ale przecież miecz też musisz keidyś wyjąć...a czy strach jak sie widzi takich trenujących?wg mnie to to było raczej zaciekawienie co sie dzieje i "o jakie fajne, czekaj popatrzymy!"...co dla niektórych z tego co wiem jest stosunkowo drażniące...
Ciekawscy to spory problem zwłaszcza dla początkujących, prznajmniej mi trudniej się skupić gdy ktoś się przygląda. Jednak z czasem dobrze się przyzwyczaić do nich i nauczyć skupiać się mimo różnych zakłuceń.
Yakubu [Usunięty]
Wysłany: 18 Lipiec 2005
Ryuzoku napisał/a:
ale przecież miecz też musisz keidyś wyjąć...a czy strach jak sie widzi takich trenujących?wg mnie to to było raczej zaciekawienie co sie dzieje i "o jakie fajne, czekaj popatrzymy!"...co dla niektórych z tego co wiem jest stosunkowo drażniące...
Hmm, raczej nigdzie w miejscu publicznym nie wyjmowałem miecza, trzebaby kiedyś sprawdzić reakcję ludzi :] Zwłaszcza pijaczków co zwykle czynią uwagi odnośnie "wędkarzy" idących ulicą... Kiedyś na działce ćwiczyłem sobie nihon kendo kata bokkenem i sąsiadka się tylko spytała czemu tak krzyczę :P A poza tym nie miałem innych przygód jak na razie.
Ryuzoku [Usunięty]
Wysłany: 18 Lipiec 2005
pijaczki?cóż, kiedyś w wiadomościach było jak jakiś menel rzucił sie na radiowóz z szablą-to pamiętam do dziś...
a zależy w jakim miejscu publicznym, na ulicy gdzie będzie sporo ludzi wezmą cie za terrorystę, i albo zaczną uciekac i zaraz psiarskie podjadą po ciebie, albo jak będziesz już tam chwile ćwiczył jak zaczną sie zbierać to wezmą to będą sie rozglądać za czapką w którą to powinni wrzucać pieniądze...
ja ostatnio w parku widizałem dwóch z shinai, w sumie poza tym że "dzieci z mechanicznej pomarańczy"(piękne określenie na emerytów z pomarańczowej siłowni w parku) dziwnie sie na nich gapili, to mi sie nawet podobało, ale z tego co zaóważyłem w normalnej walce mieli by nikłe szanse-bali sie zadania ciosu, i oberwania-walka to nie miejsce i nie czas na okazywanie strachu, a w końcu to tylko shinai, co nas nie zabije uczyni nas silniejszymi^^
wg mnie to jeżeli nie wyjmiesz katany w tłumie nie powinni sie na ciebie rzucić,a narzekał raczej nikt nie będzie-no a kto by coś powiedział do faceta z mieczem przed nim?^^"
a menele jak już to stwierdzą że masz "ciekawy model wedki":P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach