Zgadzam się z Niko z małym zastrzeżeniem. Czy mówimy o walce sportowej, czy walce na śmierć i życie. Jeżeli są kategorie wagowe i walka toczy się wg jakichś zasad i mamy do czynienie z mężczyzną i kobietą na podobnym poziomie wyszkolenia to generalnie kobiety mają statystycznie dużo mniejsze szanse. Natomiast przy walce realnej bez zasad może być na prawdę różnie. Znam wiele kobiet zawodniczek, dla których mam respekt. Prawdziwego figthera charakteryzuje to, że nie lekceważy żadnego przeciwnika, bo może się bardzo naciąć.
[ Dodano: 10 Listopad 2011, 08:42 ]
U mnie trenuje wiele Pań i dobrze sobie radzą. Polecam dla Pań Sistiemę, jako realną sztukę walki dostosowana do współczesnych warunków i odpowiednią dla każdego (niezależnie od płci, wagi i wieku) ćwiczącego.
Generalnie się zgadzam ale:
sytuacje na tzw. ulicy to ani nie walka sportowa ani na śmierc i życie, to raczej walka na pokonanie poprostu lub pokazanie kto jest lepszy :)
_________________ "nawet małpy czasem spadają z drzew"
Oj to prawda, i to nas ogranicza w wielu sytuacjach, swego rodzaju pięta achillesowa. Stałem przez 10 lat na bramkach, gdzie nie chciałem uszkodzić ciała ani skrzywdzić klienta. Taka walka jest trudniejsza. Ale różnie bywało. Czasami coś się złamało i pozostawały kłopoty, a bramkarz zawsze w takiej sytuacji jest na straconej pozycji przed prawem.
Niko nie masz do końca racji choć bardzo chciałbyś ją mieć,kobieta nie jest facetem i nigdy nim nie będzie więc w pojedynku trenująca kobieta a silny fizycznie nie trenujący facet to ona jest na straconej pozycji,oczywiście pod warunkiem,że on będzie chciał jej przylać,a nie będzie się z nią bawił,po drugie co do walki na ulicy,jeśli np. mężczyzna będzie chciał okraść kobietę i rzuci się na nią i jego priorytetem będzie odebranie jej torebki i na tym będzie się głównie skupiał to jeśli jej uda się obronić,np. uderzy go szybko z zaskoczenia w czułe miejsce i tym sposobem go na chwilę oszołomi co pozwoli jej na ucieczkę to nie można w takich przypadkach nazywać tego pokonaniem,samo to że kobieta musi uciekać jest oznaką tego iż zdaje sobie sprawę,że jest bez szans,gdyby została nie uciekła to prawdopodobnie napastnik nie miałby by już dla niej litości,co to za pokonanie kiedy bandyta nawet nie próbuje uderzyć swojej ofiary... a pojedynek na sparingu koleżanki z kolegą to nie jest walka,to tylko ćwiczenia to zabawa,dla trenującego faceta trenująca kobieta nie jest żadnym przeciwnikiem,oczywiście nie mam na myśli takiej sytuacji,że np. kobieta trenuje 10 lat,jest jedną z najlepszych zawodniczek przy tym jest wyższa i cięższa,a chłopak ćwiczy pół roku i w dodatku jest łamagą ...
[ Dodano: 29 Listopad 2011, 10:02 ]
tak nie uprawiam obecnie sztuk walki,wolę ćwiczyć siłowo,ale od dziecka pasjonowałem się sportami walki i trenowałem kiedyś judo
hahahaha za dużo filmów się naoglądałeś,żeby zmiażdzyć grdykę to trzeba ją scisnąć,uderzeniem nie zmiażdzysz :) dostałem kiedyś od kolegi bardzo mocno łokciem w krtań i jakoś poza bólem nic mi się nie stało przewróciłem go i zmusiłem do poddania się ...
[ Dodano: 29 Listopad 2011, 10:47 ]
oczywiście uderzenie w krtań jest niebezpieczne nie mówię że nie,było kiedyś głośno w mediach o tym jak jeden koleś drugiego uderzył właśnie w krtań i tamten zmarł ...
Grdyka była tu symbolem. Nigdy nie uderzałem w grdykę, nie chciałem nigdy tego robić, ale kiedyś złodzieja przydusiłem tak, że stracił przytomność, sądzę na tej podstawie, że łatwo stosunkowo jest to zrobić kobiecie, niż gdyby miała mnie znokautować uderzeniem w wątrobę. Ale nie chodzi mi o samą grdykę. Ona jest tutaj symbolem czułego punktu. To może być wyłupienie oka na przykład. Uderzenie w ucho (to robiłem0 też będzie groźne, a kobiety średni wysportowane dysponują taką siłą, aby skutecznie ogłuszyć przeciwnika i supertechnika też nie jest potrzebna. Chodzi mi tylko o t, że w przypadku śmiertelnej walki szanse na wygraną są trudniejsze do oszacowania. Oczywiście liczy się tu przede wszystkim element zaskoczenia. A jeżeli kobieta ma nóż, jest zdeterminowana i wie, jak go użyć to raczej mężczyzna jest bez szans. U nas panie trenują z nożem i bałbym się je zaatakować, wiedząc, że na prawdę chciałyby go użyć.
ja uważam,ze kobieta nie była by w stanie przydusić faceta w taki sposób jak Ty tego złodzieja,tak jak ja to zrozumiałem,no chyba,że była by silniejsza fizycznie od niego,uderzyć może w krtań,ale nie wiadomo czy to poskutkuje tak jak np. w przypadku moim i mojego kolegi,może to dopiero rozwścieczyć napastnika co doprowadzi do tego,że zrobi jej krzywdy,z nożem to nawet niczego nie trenująca kobieta była by niebezpieczna,tym bardziej obawiająca się o swoje zdrowie i mająca przewagę zaskoczenia,bo napastnik np. nie miałby pojęcia,ze go posiada,ale kobiety chodzącej z nożem jeszcze nie spotkałem :) natomiast często słysze ,że noszą przy sobie gaz :)
[ Dodano: 29 Listopad 2011, 11:37 ]
uderzenie w watrobe nokautujace? czy tez np. w uszy? to dla mnie nie zrozumiałe :) nie wiem jak ogromna siłą musiałby przeciwnik dysponować ,żeby mnie pozbawić przytomności punktując w te miejsca,w każdym razie napewno nie udało by sie to kobiecie...a może ja mam po prostu taką odporność,bo wiem,że mam sporą,nigdy mnie nikt nie znokautował a dostawałem w twarz z wielką siłą np. głową,pamiętam też raz w szkole średniej podczas bójki 'stukneliśmy' się z chłopaczkiem głowami równocześnie w tym samym momencie,gość prawie zemdlał,a mi nic nie było poza oczywiście bólem głowy i to mocnym,ale i tak pojechałem po tym na miasto :)
Nie nie przydusić tak nie dałaby rady zwłaszcza, że nie znam osobiście 100 kilowej kobiety wyciskającej na sztandze 140 kg :-), to z pewnością. Ale dynamiczne uderzenie mogłoby poskutkować, a wsadzenie palca w oko z długim tipsem na pewno :-). Z ciekawostek, swego czasy w Stanach została zaatakowana przez dwóch napastników była mistrzyni olimpijska w pchnięciu kulą. Efekt był taki, że policja zabrała ich najpierw na pogotowie, a nie do aresztu, bo jeden miał złamaną szczękę i stracił przytomność, a drugi złamaną rękę. Ale to jest oczywiście rzadki wyjątek. Co do gazu to niech Panie lepiej uważają, bo jest to broń obosieczna. W pomieszczeniu lub gdy zawieje wiatr, ofiara może odczuć tak samo skutki działania, jak napastnik
uszkodzenie oka to szczególnie :) wtedy miała by raczej sporo czasu na ucieczkę taka dziewczyna,to ta mistrzyni olimpijska była pewnie potężniej zbudowana od tych dwóch kolesi ;) możliwe też ,że były to jakieś łebki,bo we dwóch na kobietę to raczej gówniarze atakują,tym bardziej,że nie dali jej rady ...
Nie znam szczegółów i jest to stara sprawa, ale z pewnością kolesie byli zaskoczeni. A ja kiedyś, jak trenowałem Judo zostałem pokonany przez kobietę :-). i to nie przez ipon. Po prostu nie miałem już sił walczyć, ona była wypoczęta, a moja to była 11 walka i padłem kondycyjnie. Walczyliśmy w systemie pucharowy w ramach sekcji, kiedy była na początku ustalana hierarchia. Za tydzień bez problemu z nią wygrałem. Potem już byłem w czołówce, a ona daleko w tyle, ale fakt jest taki, że mam na koncie przegraną z dziewczyną :-).
no ale można się domyslać,starsi i silni faceci tym bardziej,ze było ich dwóch to raczej nie mieli by problemu z kobietą nawet mimo tego,że była w młodości olimpijską mistrzynią w pchnięciu kulą ,dodatkowo można przypuszczać ,że nie byli trzeźwi :)poza tym media kłamią i to naokragło się z tym spotykam,np. kiedyś przeczytałem artykuł,w którym pisało,że strażniczka miejska obezwładniła gościa stojącego na przystanku który coś tam zrobił i dostała za to gromkie brawa od ludzi,nawet jeszcze wciąż w necie można znaleźć ten artykuł, w komentarzach pod nim przeczytałem wypowiedź dziewczyny która była na tym przystanku i widziała całe zajście,okazało się,że nie strażniczka a strażnik obezwładnił tego chłopaka i żadnych braw nie było :) pismaki to kłamcy,koloryzują zdarzenia aby mieć o czym napisać i wzbudzić zainteresowanie...przegrałeś z dziewczyną w judo? :) po 11 walkach byłeś to sporo,więc się w sumie nie dziwię,w dodatku pewnie dawałeś jej fory :) choć zapewne przyznasz,że nie,ale w sumie ciężko znaleźć faceta który nie dawał by kobiecie ulg większych lub mniejszych,choć zazwyczaj większych,ja sam bym w sumie pozwolił się 'pościskać' kobietce w parterze tym bardziej gdyby mi się spodobała
Wszystkie wypowiedzi wskazują na to ze siła niby jest najwazniejsza... to zaprzeczenie sztuk walki. Tylko ktos kto ma malo z tym wspòlnegopze cos takiego pisac. Zresztą ja nie wyciskam duzo na sztandze ale chetnie moge w praktyce udowodnić swoją teorię...
_________________ "nawet małpy czasem spadają z drzew"
wszystko jest ważne,ale pewne rzeczy liczą się bardziej od innych,siła i odporność na uderzenia sa według mnie najwazniejsze,ja też chętnie udowodnię że mam rację jak najbardziej,nie uprawiam sportów walki i nie wiem czy jest na świecie taka kobieta która dała by mi radę,obojętnie którego by dana nie miała,co do wyciskania nie chodze na siłownie,więc dokładnie nie wiem,ale na specjalnym kalkulatorze,który na ogół raczej dobrze oblicza wychodzi mi,że bez koszulki do wyciskania wezmę ze 105 kg na klatę
Z tą odpornością to bym nie przesadzał. To chyba Kulej powiedział, że nie ma odpornych, są tylko źle trafieni. Każdy ma jakiś próg wytrzymałości, czego dowodzą liczne przykłady z różnych sztuk walki. A panie zachęcam do uprawiania sportów walki nie tylko dla samoobrony, ale i dla zdrowia. A zawsze szanse, aby przetrwać atak, nie stracić głowy, właściwie zareagować i się obronić rosną, a same treningi to przyjemność.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach