To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wojownik Forum Sztuk Walki
Wojownik.com forum o sztukach walki, sklep, opinie, akcesoria, broń, nunchaku, ochraniacze, samoobrona, ulica, linki do stron o sztukach walki

Na ulicy - gaz, paralizator czy bron ?

Darkan - 29 Lipiec 2005

najlepiej wyrwać płyte chodnikowa i rzucic w napastnika ;] wtedy gosc nie ma szans na jakiekolwiek stekniecie ;] chyba ze to robokop ;] to juz trzeba uzyc zapalniczki i stopic go ;] :D ::D:D:D
Anonymous - 30 Lipiec 2005

Posiadam już kilka puszek a na zwierzęta dokupiłem specjalne - zdawało by się dobry markowy a jednak... czytałem wiele opini na jego temat i wynikało, że będzie jak znalazł - niestety - albo ciąży nade mną fatum i trafiam na mutacje psów albo po prostu kupiłem bubel!
Gacek - 1 Sierpień 2005

Ja mam gaz pieprzowo-żelowy i nie narzekam :) Sprawdzaliśmy go z kumplami. Jeden założy taką maske przeciw gazową i w niego psikneliśmy. Chwile się brechał, że nic nie dziala a potem dostał szału. Normalnie szok duper dzialanie. Jeliś nie zmyjesz tego wodą (tylko i wylacznie wodą) to będzie gorzej. I tak przez 30 minut. Polecam :P
Lothian - 3 Sierpień 2005

Bez zezwolenia można posiadać gaz w spraju. Na pistolet gazowy trzeba mieć już, niestety, pozwolenie, jak na broń palną. Z tego, co wiem, to nie wolno chyba sprzedawać gazu paraliżującego, natomiast łzawiąco-paraliżujący (chyba określa się go jako CS), można sprzedawać. Co do działania na człowieka, to rzeczywiście na kogoś pijanego, lub będącego pod wpływem narkotyków, gaz chcemiczny może nie podziałać. Pieprzowy natomiast częsciej podziałan na pijanego i naćpanego. Także na zwierzę pieprzowy będzie działał w więkeszej ilości przypadków niż chcemiczny. Rzeczywiście, można się na gaż uodpornić, ale musielibyście często sobie w trwarz psikać :lol: , aby organizm pamietał. Moim zdaniem do samoobrony na ulicy dobry jest zestaw: teleskop i gaz. Najpier gaz, potem ewentualnie teleskop :twisted: Teleskopem jednak także trzeba się umieć posługiwać tzn. wiedzieć gdzie uderzyć, aby obezwładnić, a nie zrobić krzywdy (przekroczenie granic obrony koniecznej!). Paralizator - to dobre rozwiązanie, ale np. gdy gość na skórzaną kurtkę, to dupa. Aby zadziałało tzeba przytknąć do ciała (no, może być koszuli) :wink: W szamotaninie nie zawsze się to uda. Generalnie - każda broń, którą umiemy się posługiwać, będzie dobra. Pamiętajcie jednak o tych granicach obrony koniecznej. Czasami za żula można iść na długie lata za kratki...
Torm - 5 Wrzesień 2005
Temat postu: Kijek :D
Czy skrócony kijek od miotły wrazie czego nie będzie uwazany za bron?????/
MATI - 5 Wrzesień 2005

wolno posiadac pistolet gazowy bez pozwolenia na gaz w zbiorniczkach a nie nabojach. jest to gaz alkaloid czy jakoś tak pistolek nazywa sie kolter mozecie wejśc do jakiego kolwiek sklepu z militariami. wolno ten pistolet posiadac bez zezwolenia. zasięg 3-4 metry . skuteczność hmmm jak kumpel strzelił do jakiegos psa to pies niewiedział gdzie jest i co sie dzieje więc chyba działa.

Torm napisał/a:
Czy skrócony kijek od miotły wrazie czego nie będzie uwazany za bron?????/
jak broń nie ,ale moze być zakwalifikowane jako"nazędzie niebezpieczne" jesli w obronie tym kijkiem komuś zrobisz krzywde to mozesz mieć kłopoty
Anonymous - 5 Wrzesień 2005
Temat postu: Re: Kijek :D
Torm napisał/a:
Czy skrócony kijek od miotły wrazie czego nie będzie uwazany za bron?????/
Ja chodziłem z takim kijkiem na pasku na plecach pod kurtką (w zimie) nie był mi potrzebny więc go nie używałem, teraz mam teleskopowy kijek od parasolki <lol> jak go trochę uformuję to będę nosił w plecaku, przecież to tylko kawałek parasola ze szkoły niosę do domu.
Anonymous - 5 Wrzesień 2005

kijek od miotły wg mnie na 100% zostanie uznany za coś podobnego do baseballa, i w tym wypadku wziety za bron-dlatego lepiej kupić bokken, i z nim chodzic:P
Cytat:
teraz mam teleskopowy kijek od parasolki <lol> jak go trochę uformuję to będę nosił w plecaku, przecież to tylko kawałek parasola ze szkoły niosę do domu.

od parasolki powiadasz?a nie polamie ci sie na pierwszej lepszej glowie?i tak wogole po co trzymac go w plecaku?tzn, jezeli ktos cie napadnie to nei zdazysz go wyjac, lepiej nosic przy pasku w poziomie nad zadkiem-niemal nie widoczny, jezeli male to to juz wogole, a banalnie wyjac, eventualnie udajesz ze siegasz po portfel-to akurat znam, czesto tak robilem i zamiast portfela wyciagalem nozyk, zazwyczaj odstraszalo, a jak nie to kolesie obrywali-i w sumie wolalem taka forme, chociaz troche zabawy dostarczali^^

Tlaloc - 6 Wrzesień 2005

Ryuzoku, mam do Ciebie takie jedno pytanie: Zastanowiłeś się może kiedyś, co by się stało, gdybyś "troszkę przesadził" przy używaniu tego noża?

Nie zrozum mnie źle-nie czepiam się, że nosisz broń na ulicy, bo sam tak robię. Noszę zwykle tonfę (model policyjny, chyba nawet z tej samej fabryki-do kupienia najzupełniej legalnie) właśnie dlatego, że nożem jest chyba zbyt łatwo ciężko zranić lub zabić. A nie chciałbym mieć wyroku (nawet w zawieszeniu) za "ciężkie uszkodzenie ciała" jakiegoś pana spod budki z piwem.

Nóż, a właściwie sztylet, też zdarza mi się nosić, ale nigdy go nie wyciągnąłem-zawsze wystarczała tonfa (konkretnie cztery razy w życiu). Sztylet noszę na wypadek, gdyby zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.

Jeszcze odnośnie noszenia broni-tonfę noszę w rękawie (metodą dawnego ZOMO), na drugim przedramieniu sztylet (rękojeścią w stronę nadgarstka). Odnośnie metody "na wyciągnięcie czegoś", lepsze wydawałoby mi się noszenie broni pod pachą (lewą) czy w wewnętrznej kieszeni-przynajmniej ja byłbym w stanie szybciej ją wyjąć niż z poziomu "nad zadkiem". No i można większe rzeczy schować :-)

Anonymous - 6 Wrzesień 2005

Cytat:
Ryuzoku, mam do Ciebie takie jedno pytanie: Zastanowiłeś się może kiedyś, co by się stało, gdybyś "troszkę przesadził" przy używaniu tego noża?

ja na to mam taka odpowiedź, po pierwsze, nie polecam noszenia jakiej kolwiek broni komus kto z niej nei umiek orzystac, wlasnie na takich sa wszelkiego rodzaju treningi wg mnie, bo wiekszosc chwytow obezwladniajacych (tych najprostszych z tv) jest wlasnie na debili co nie wiedza jak nozem atakowac, a jak umiesz to zabijesz tylko jezeli chcesz, to po pierwsze...
a po drugie ja wyznaje taka filozofie, u zwierzat, jak cos atakuje, to liczy sie z tym ze moze przez to zginac, ale atakuje tylko i wylacznie z tego powodu ze broni siebie, lub potomstwa, albo poluje ob musi cos jesc...u ludzi sprawa ta wyglada tak ze czlowiek ktory atakuje robi to z nudow, albo dlatego ze jest zbyt glupi zeby poszukac pracy, mimo wszystko powinien liczyc sie z ryzykiem i tym ze moze nie wyjsc z tego calo, i dlatego tez uwazam ludzi za jedna z glupszych ras zamieszukjacych ten swiat (i w 99% ludzkosci to sie sprawdza, 1% to wyjatki ktore jednak naprawde maja inteligencje)

Bonhart - 7 Wrzesień 2005

W sumie to całkiem niezły jest tzw. motylek... nieżle nim wywijam:) Po takim wywijaniu niedobre ludziki najczęściej tracą zainteresowanie:) a jak to sie nie sprawdzi to może troche głupio robie ale szybko chowam nóż albo gdzieś odrzucam i polegam na tym czego się nauczylem na aikido...
Tlaloc - 8 Wrzesień 2005

Ryuzoku napisał/a:
Cytat:
Ryuzoku, mam do Ciebie takie jedno pytanie: Zastanowiłeś się może kiedyś, co by się stało, gdybyś "troszkę przesadził" przy używaniu tego noża?

ja na to mam taka odpowiedź, po pierwsze, nie polecam noszenia jakiej kolwiek broni komus kto z niej nei umiek orzystac, wlasnie na takich sa wszelkiego rodzaju treningi wg mnie, bo wiekszosc chwytow obezwladniajacych (tych najprostszych z tv) jest wlasnie na debili co nie wiedza jak nozem atakowac
Tutaj się zgadzam, ale nie do końca. Ja jednak poleciłbym noszenie rzeczy prostych w obsłudze-gazu łzawiącego na przykład-nawet tym, którzy "średnio" umieją się nim posługiwać. Może się okazać, że będą mieli dzięki temu większe szanse na obronę (czytaj:ucieczkę)-może minimalnie, ale to "minimalnie" może okazać się decydujące.

Inna sprawa, że niektórym posiadaczom nawet tandetnego pojemnika z CS coś "odbija" i czują się pogromcami dresiarzy i meneli. Trudno-dobór naturalny zrobi swoje.
Cytat:
a jak umiesz to zabijesz tylko jezeli chcesz, to po pierwsze...
To zależy, czym. Po przeczytaniu Twojego posta postanowiłem zrobić małe doświadczenie-wziąłem gumową atrapę noża, uszminkowałem ją (żeby zostawiała ślady) i posparowałem się z kumplem-ćwiczy kravkę i na codzień jest ochroniarzem w "mordowni", więc raczej wie,jak się bronić. Sam nie miał noża, ale pewnie i tak niewiele by mu to dało. Efekty? Zrobiliśmy 20 prób, z czego dwa razy udała mu się obrona. Raz trafiłem go w tętnicę szyjną, cztery razy pchnięciem w brzuch, 5 czy 6 razy w rękę (cięcie zawsze "zahaczało" o naczynie krwionośne), reszta to różne, może odrobinkę mniej śmiertelne trafienia-cięcie przez klatkę piersiową, cięcie przez udo, rozcięcie ramienia itd.

Jeśli na treningu (w warunkach pełnego relaksu) nie udawało mi się nie zabić, to w walce naprawdę też mi się nie uda! Poza tym, nóż nie został stworzony do "obijania" przeciwników, tylko do zabijania-nie wyobrażam sobie obezwładnienia kogoś nożem.
Cytat:
a po drugie ja wyznaje taka filozofie, u zwierzat, jak cos atakuje, to liczy sie z tym ze moze przez to zginac, ale atakuje tylko i wylacznie z tego powodu ze broni siebie, lub potomstwa, albo poluje ob musi cos jesc...u ludzi sprawa ta wyglada tak ze czlowiek ktory atakuje robi to z nudow, albo dlatego ze jest zbyt glupi zeby poszukac pracy, mimo wszystko powinien liczyc sie z ryzykiem i tym ze moze nie wyjsc z tego calo, i dlatego tez uwazam ludzi za jedna z glupszych ras zamieszukjacych ten swiat (i w 99% ludzkosci to sie sprawdza, 1% to wyjatki ktore jednak naprawde maja inteligencje)
Nie filozofię miałem na myśli (tak na marginesie-sam myśle podobnie), tylko konsekwencje prawne. Jeśli użyjesz noża na napastniku, masz 90% szans, że spowodujesz jego ciężkie zranienie, albo śmierć. I raczej wątpię, żeby dla policję i prokuratora bardziej przekonywały Twoje wyjaśnienia, że tylko się broniłeś, niż wyjaśnienia napastnika (teraz w roli ofiary), że nagle zaatakował go jakiś wariat z nożem i doprowadził do takiego stanu.

Ja sam nie chciałbym spędzić kilku(nastu) lat w więzieniu za obronienie się przed napastnikiem, dlatego nóż noszę tylko na wypadek ostatecznej konieczności. Jeśli sytuacja zupełnie wymknie mi się spod kontroli i nie będę mógł uciec, wtedy przestanie mnie obchodzić, ile mogę za to siedzieć-ważne, że przeżyję. Na szczęście, do tej pory wystarczała tonfa.

Anonymous - 8 Wrzesień 2005

Cytat:
Ja jednak poleciłbym noszenie rzeczy prostych w obsłudze-gazu łzawiącego na przykład-nawet tym, którzy "średnio" umieją się nim posługiwać.

glownie chodzilo mi o bronie pokroju noża, czy tonfy, na gazach sie wogole nei znam bo nigdy takiego czegos w reku nie mialem, to nie moge sie wypowiedzieć czy do tego potrzeba jakichś umiejetności czy nie...
Cytat:
Jeśli na treningu (w warunkach pełnego relaksu) nie udawało mi się nie zabić, to w walce naprawdę też mi się nie uda! Poza tym, nóż nie został stworzony do "obijania" przeciwników, tylko do zabijania-nie wyobrażam sobie obezwładnienia kogoś nożem.

tylko wiesz, tutaj tez i jedna sprawa, do takiego czegoś jak ja mowilem, trzeba troche doswiadczenia z tym, jak i z sama walka z jakims dresem albo czyms takim, ostrze powinno isc od dloni w zdluz przedramienia, i uderzasz najpierw reka ktora nie ma noza-tego najmniej spodziewa sie przeciwnik i napewno tego nie odparuje, a jak juz bedzie sam chcial uderzyc albo cos to albo rekojescia od noza, albo ostrzem "glaszczesz" przeciwnika, tzn nie wbijasz, tylko lekko rozcinasz reke albo cos, i z takim czyms miejsc w ktorych odrazu bys zabil jest naprawde malutko...

Tlaloc - 8 Wrzesień 2005

Ryuzoku napisał/a:
tylko wiesz, tutaj tez i jedna sprawa, do takiego czegoś jak ja mowilem, trzeba troche doswiadczenia z tym, jak i z sama walka z jakims dresem albo czyms takim, ostrze powinno isc od dloni w zdluz przedramienia, i uderzasz najpierw reka ktora nie ma noza-tego najmniej spodziewa sie przeciwnik i napewno tego nie odparuje, a jak juz bedzie sam chcial uderzyc albo cos to albo rekojescia od noza, albo ostrzem "glaszczesz" przeciwnika, tzn nie wbijasz, tylko lekko rozcinasz reke albo cos, i z takim czyms miejsc w ktorych odrazu bys zabil jest naprawde malutko...
Hmmm, w takim wypadku nie zrozumieliśmy się. Sam tak nie walczę i nie spotkałem się do tej pory z nikim stosującym taką technikę-może to dlatego. Jeśli ja już wyciągam nóż, to tylko w jednym celu-zabić/ciężko zranić, i pewnie dlatego nigdy nie byłbym w stanie zastosować Twojej techniki-odruchy wzięłyby górę. Dlatego na ulicy zawsze wolę pałkę-trudniej nią zabić.

Aha, jeszcze jedno-jeśli masz taką możliwość, spróbuj zastosować (oczywiście treningowo :-) ) swoją technikę na kimś z kijem baseballowym czy inną pałką, i opisz rezultaty. Naprawdę ciekawi mnie, jak by się sprawdzała
w praktyce, a dresiarze często są tak uzbrojeni.

Anonymous - 8 Wrzesień 2005

na kims z kijem raz sprobowalem, tzn zrobilem sobei z kumplem sparing bo sami bylismy ciekawi, wynik byl taki ze dla mnie najlepszym wyjsciem ejst w takim wypadku rzucenie w kogos nozem;p
a tak na serio, ejdna rzecz, zaowaz ze jak podchodzi do ciebie taki zlodziejaszek to najpierw nawet to wyjmie, i mowi zebys mu lepiej oddal kase, i dlatego ja nigdy nie czekam, najlepiej jest samemu zaatakowac jako pierwszy, bo doskonale zdaje sobie sprawe z tego ze jak juz raz czyms takim dostanieszi sie lekko otumanisz to szans nei masz, bo bedzie cie okladal nogami i nie masz jak wstac...ale mam wrazenie ze w najgorszym wypadku jakbym nie mial za duzego wyjscia a przeciwnik mial by jakis kij to poswiecil bym zebro, dostal tam kijem i go zlapal, a potem nozykiem pomachal...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group