Kiedyś na obozie przeżyłem atak psa (obóz był prawie pusty- wszyscy byli gdzieś tam), atak pijaków, miejscowych... naprawdę się w tamtych czasach bałem.
Trenuję: sztuki walki
Wiek: 34 Dołączył: 09 Lut 2005 Posty: 381 Skąd: by tu wziąść kawuche
Wysłany: 26 Kwiecień 2005
Mi się przypomniało jak kiedyś dres chciał się napie....ać no to się zaczęło koleś chyba najlepszy nie był ale zastosowałem jakiś chwyt z suginoharyu(nie mam głowy do nazw) i gościa powaliłem ale zamiast uciekać wolałem zrobić coś innego. Chwyciłęm tego skinheda i taką blokadę mu zrobiłem żę jak by chciał uciec to gleba i gościa na komisariat a tam wszystko się skończyło.
starć miałem wiele pierwszego to juz nawet niepamiętam
poniżej opisze moze ze 3 razy które jakoś mi najbardziej utkwiły w pamięci
a dokłądniej mówiąc poniewaz niechchce mi sie pisać od nowa to przekleje w całości tu posta z innego forum na którym jestem o tej samej tematyce. na tamtym forum był kiedyś podobny temat.
Było to z kilka lat temu Tak wiec jechałem autobusem, wracałem od dziewczyny,godzina gdzieś była po 23. w autobusie było niewiele osób ja stałem pośrodku oparty o poręcz to był autobus przegubowy.na końcu siedziało 4 gości wiek od 18-23 lat na oko ,zachowywali się głośno swobodnie,byli już widocznie po paru browarach,ze 2 kroki odemnie w kierunku konca autobusu stała sobie panienka, w pewnym momęcie przysiedli się bliżej i zaczeli ją zaczepiac najpierw kulturalnie nawet a potem coraz bardziej ?bezpośrednio? końcu zaczeli ją obmacywac ( tak wiem a ja niereagowałem) końcu się wyrwala i podeszła do mnie ?przepraszam czy mógłbyś zwrócić im uwage? i ja głupi niewiem jak to się stało odezwałem się w stylu ? ej chłopaki odpuścilibyście sobie?
-a ty co się Kór?.a wtrącasz?
Ja- no bo dokuczacie dziewczynie a niejest tym zachwycona
-to może teraz tobie podokuczamy dla odmiany?
Ja- mnie??? Ale ja niemam takich zgrabnych nóg, i fajnego tyłka jak ta panienka
-chłopaki się głośno roześmieli ( myślałem ze to rozładuje sytuacje) olali mnie i 2 podeszło znowu do dziewczyny i ja podszczypywali na zmiane ona znów do mnie ?niech pan coś zrobi?
-ja_ chłopaki no dajcie jej spokuj
-oni- mówiłem ci żebyś się niewtrącał? A ty kurwa co bohater?
- ja -niewstyd wam?
-oni a huj ci do tego ..
ja- bo tacy cwani jesteście zaczepiacie dziewczyne i myslicie ze to zabawne
-oni zaraz dostaniesz w ?tube? to będziesz tez miał zabawe. a Chcesz wpierdol?
Ja- a mam jakiś wybór ?
Oni- za to zeż się wtrącił dostaniesz strzała ( i idzie w moim kierunku daleko niemiał ze 2 kroki gosc średniej budowy wzrostem cos jak ja . cofnolem się wiec 2 kroki do tyłu i
Ja_mówie mu odpusc sobie
On co boisz się i idzie unosi reke na mnie
Ja szybko się podciągłem na poręczy i z kopa centralnie w dziub go
Poleciał do tyłu i złapał sie za twarz,zaraz zerwał się jeden z kolegów i do mnie i dziwo nabrał się na ten sam numer z poręcza tylko jak leciał do tyłu to mu jeszcze butem poprawiłem w krocze
Zerwało się pozostałych 2 kumpli jeden wyciągnął gaz ,no wiedziałem ze teraz jak dostane gazem po oczach to mnie skopją ,wyciągłem zza paska spodni tyłu nunchaku i stanąłem w pozycji nun w prawej rece przełożone ze prawe ramie i lewą reka trzymałem na dole drugą pałke gostek idze z wyciągnieta reką do mnie ,wiedziałem ze niebede się mógł cofać w autobusie cały czas bo zatrzymał bym się końcu na kabinie kierowcy wiec go zaskoczyłem i skróciłem dystans między nami i zrobiłem ze 3 kroki szybko do przodu z ciosem nun ,trafiłem jak planowałem w reke wytrąciłem gaz,ponowiłem cios na łuk brwiowy., z buta w jaja , nun w łokieć kop na wprost
4 koleś to był koks ,spory gosc kupa mięsni ,przez poręcze ciezko było zasadzić by mu cios nun z boku wiec dostal od góry w nos,i poprawke na łuk brwiowy, ale ruszył na mnie ,wiec ja kop na mostek o machnął cepa uchyliłem się i ugodziłem go pałką nun w oko (tak po prostu pchnąłem) złapał się za oko ,wiec ja mu z kolana w jaja ze 3 razy,odskok i nun po łapach którymi się za oko złapał tez ze 3 razy, zawył zawiesiłem nun na szyje i skok do niego podciąg na poręczy i kop obiema nogami na twarz. Przewrócił się na któregoś z kolegów .bo któryś ponownie chciał mnie zaatakować.
Kierowca się zatrzymal wkońcu za komóre i na policjie dzwoni ale otworzył drzwi wiec ja chodu i tyle.
Podsumowująć miałem szczęście bo tylko z jednej strony mogli atakować. Dałem sobie rade. Ale moglo by być i inaczej?..
Inna sytuacja
To sytuacjia jedna z pierwszych sytuacja w której się bałem i to strasznie
Pojechałem do kolegi,mieliśmy całą nocke grać na playstation w gierki
Po drodze miałem kupić browarki, wiec podchodze do sklepiku wczesnie cos 19 była
A przed sklepem 8-9 gostków + 2 którzy się prali po ryjach ,minołem ich i wszedłem do sklepu ,stoje w kolejce itd. W pewnym momęcie bójka się przeniosła do sklepu ,w sklepie 5 osób może było w kolejce 2 od razu się chyłkiem wyniosły, ochroniaz przez lade przeskoczył i zmył się na zaplecze. Ekspediętka dalej spokojnie obsługuje 1 potem 2 osobe a ci goscie się tarzają po ziemi. Nadeszła moja kolejka zamawiam browary, goscie się poderwali z ziemi i jeden zdzilił drugiego ostro i ten rąbnięty wpadł na mnie i się przwrócił . dziadek jakis co wychodził własnie ze sklepu cos powiedzial do tego goscia co uderzył tamtego co na mnie wpadł ,niepamietam już co powiedział ale gosc się wkurzył i podszedł do dziadka i mu z bańki wyjechał, wszedł do sklepu jakiś pan a on do niego wypierd?..j stąd , ja się odwróciłem siegam do plecaka po portfel chce płacic (nun tez miałem w plecaku?..) gostek cos wrzeszczy w stylu ?komus jeszcze zakórwic? I tu popełniłem błąd lekko się obejrzałem gosc spojrzał na mnie ,i do mnie co sie kurwa gapisz i idzie do mnie dojrzałem jego oczy. Obłedne przymglone a zarazem mocno powiększone źrenice, wiedziałem ze naćpany, i ten gosc idzie na mnie a za nim stoi ok. 9 jego kumpli ,ja mam nun w plecaku, uciec niema dokąd, szybka decyzjia dobra niech mnie raz trafi i padne udam ze zemdlałem, inaczej będzie źle, przygotowałem się na przyjęcie ciosu ale żeby mnie prosto w nos nietrafił to twarz lekko przekrzywiłem dostałbym w policzek, i dostałem przewróciłem się jeszcze rozwaliłem reką padajac stojak z gazetami ,padłem na bok i leze oczy zamkiem udaję ze zszedłem, drugą reka trzymałem plecak, a gosc łapie za mój plecak, ja mysle o nie!!!! Jeszcze znajdzie nun i zacznie się wysmiewać i jeszcze mi nim przyłoży ,niewspominając ze zabierze, pyzatym miałem tam playstation!!!! Bo z nim jechałem do kumpla. Wiec jak gosc był pochylony to jakos noga sama poszła w ruch i kopnolem go leząc w jaja i twarz
Zerwałem się a gosc od razu na mnie uchyliłem się ale musnął mnie w ucho,zabolało puściłem plecak,wiedziałem ze mam chwile na zrobienie cos i wiedziałem ze jak mu wtłuke to jeszcze 9 kolegów zostało??..sytuacjia przesrana , gosc trafił mnie kolanem w bok,oddałem z łokcia na szczęke. Zaznaczam to było jedno z moich pierwszych starć!!!! Zacząłem się bać,udało mi się goscia złapać za włosy i o kolano kilka razy i hak w podbródek,poleciał do tyłu ale zerwał się równie szybko, w tym momęcie poczułem ze pęcherz moczowy zaczyna szwankować. Gosc dostał potężne ciosy spotęgowane strachem i nic. I ciagle widziałem te oczy, przerazały mnie , błyskawicznie siegłem do plecaka i wyjałem nunchaku, poczułem się pewniej gosc spojrzał pogardliwie. Wyjał kastet , i ruszył na mnie ,dostał w głowe ale niedosc precyzyjnie rece mi się z lekka trzęsły,ja oberwałem w piers ,zabolało,odskoczyłem i z boku nun z całej sił dostał w szczęke chrupnęło , każdy już by się złożył!!!!!!! Każdy!!!!! A on nawet się nieskrzywił i na mnie. W tym momecie zrozumiałem AMFETAMINA gosc nieczuje bulu już po mnie, zamachnął się zblokowałem twardym blokiem ale z drugiej reki dostałem w brode ,mocno bo gwiazdki zobaczyłem ,ale odskok i nun w reke z kastetem ,wytrąciłem mu. Jeśli mi ktos powie ze miałem mocną psychike w tamtym momecie to go wyśmieje,??? prawie zacząłem czuć ze robie w gacie, strach mnie ogarnął,zacząłem panikować ,wmiedzy czasie jeszcze dostałem z kopa w kostke on miał martensy chyba, bolało jak cholera,dostał jeszcze wmiedzy czasie nun na głowe potężne 2 ciosy. I nic!!!!!
Wiedziałem ze mam tylko jedno wyjście skroń musze tak trafić żeby stracił przytomność, bo z tylu w podstawe czaszki nietrafie bo zamała przestrzeń i niezajde go z tyłu,
Ale w nerwach , prawie panice, byłem o krok od tego,możecie się smiać ,bałem się tak ze zaczynały mi się trząść nogi, chyba nawet odrobine moczu popuściłem., okładam goscia tak ze by krowa padła a on nic kurwa jakby mu ktoś nieśmiertelność właczył
Wiec widziałem już tylko jedno wyjście skroń ale tak żeby zabić!!! I do przodu uderzyć trafie kilku z nich i wiać wiać strach i adrenalina która zaczeła wreszcie działać dodadzą mi skrzydeł . zacząłem się czaić a on na mnie z furja to co pisze trwało sekundy wiec mysli przelatywały mi jak błyskawice. On zlapał w pewnym momęcie butelke z piwem jedną z tych co miałem wziąć (wole butelkowe niż w puszce) i na mnie z tą butelka przeturlałem się przy okazji wpadając na kant lodówki z lodami(która była i tak prawie pusta) jakbym miał mało kłopotów i znalazłem się do niego w dogodnej pozycji aby spróbować uderzenia w podstawe czaszki poderwałem się i uderzyłem ale noge miałem lekko uwięzioną o te cholerną lodówke i szarpnęło mnie do dołu i trafiłem go pioruńsko mocno w kręgosłup pod kątem i ku mojemu zdziwieniu Gość nagle jakby mu koś nogi zabrał usiadł, co ja mówie usiadł padł na tylek potem na plecy ,był wyraźnie zdziwiony, zdałem sobie sprawe ze trafiłem w jakiś dobry punkt przez przypadek w kręgosłupie doznał paraliżu ,niewiem czy chwilowego czy na stałe ,niewiem zerwałem się po plecak .i do wyjscia podnisłem reke z nun do przodu i wrzasnąłem grobowym głosem cos w stylu kurwa wychodze stad niepróbujcie mnnie powstrzymac bo pozabijam i ruszyłem do wyjscia jeden gosc tylko szurnol do mnie dostał przez łeb tylko się zwinął (ten niebył na dopingu) reszta się rozpierzchła na boki (bohaterowie najważniejszy w ich grupie na ziemi to oni w nogi) wybiegłem ze sklepu i pędem do kolegi . oczywiście piwa niezabrałem??? zanim opowiedziałem koledze co się stało w między czasie poleciał jego brat gdzie indziej po browar. Wypiłem chyba ze 3 duszkiem poleciałem do kibla, zasrałem się zrzygałem, puściły nerwy zupełnie,dochodziłem do siebie z 1,5 godziny
Pograliśmy troche ale niemogłem się skupic przegrywałem, rano jak wychodziłem do domu to na przystanek szedłem szerokom łukiem. I to na tyle jaka to była sytuacjia oceńcie sami
Ja powiem tyle bałem się strasznie ,przez chwile widziałem obrazy jakby mi zycie przelatywało przed oczami,nigdy tego niezapomne??
Inne sytuacje już niebyły z wyjątkie m jeszcze jednej tak drastyczne. O jeszcze jednej sytuacji tego typu nieopowiem z pewnych względów osobistych.
Natomiast opisze jeszcze jedną sytuacjie którą pamiętam dosc dokładnie
Było to pod pałacem kultury w Warszawie ci co mieszkają w wawie wiedzą ze kiedyś niebyło tych hali handlowych co SA teraz tylko były normalne budki z ciuchami
Poszedłem kupić spodnie, kupiłem włożyłem do siatki i ide na przystanek nagle ktoś się mnie pyta ?gdzie kupiłes te ?najki? odwracam się normalny gostek 1 wiec mu odpowiadam ze w USA ztamtąd se przywiozłem a były naprawde fajne. I odwracam się żeby isc a przedemną stoi 2 typów niby nienapakowani ale wysocy,robiący wrazenie w skórach itp. Chce ich ominąć a jeden do mnie zdejmój buty i możesz isć .nieczekałem na rozwój wypadków wyciągłem nun i strzeliłem jednego i drugiego. I poszedłem nikt za mną nieszedł. Krótka sytuacja.
Miałem jeszcze kilka sytuacji i bez nunchaku aleniebede ich opisywał bo mmzaplanowałem opisać te z urzyciem nunchaku. Tak wiec tych 2 gosci co mi blokowali droge oberwało jedem w brode od dołu i nos z góry . drugi z boku w szczęke. Zwineli się z bulu.
Miałem jeszcze sytuacjie Kolo ulicy senatorskiej przy wyjściu z parku po tej sytuacji poróżniłem się z kolega .
Idziemy do bramy na murku siedziało kilku miłośników taniego wina i zebrali o kase nas tez zaczepili i daj dyche słysze. Zgieło mnie normalnie bezczelny wszyscy to o złotówe o 2 proszą a ten 10 !!!! standard odp. Usłyszał niemam wstali koledzy z murka i podeszli do nas patrze na kolego mina pewna siebie miał opinie niezłego kozaka mysle se jak zaszurają to jest nas 2 na chyba 7 już niepamietam dokładnie , cos zaczeli nas wypytywać raptem o droge do kśiękarni na ul. Kredytowej. Kolega im z zapałem tłumaczył a mnie się zapaliła lampka ostrzegawcza gostki ubrani jak lumpy troche i interesują się książkami? Niewygladali na takich i patrze a oni nas otaczają podczas tej gadki. Wiec ja przezornie do tyłu sciana za plecami wiec Oki. Wkoncu taki nieduzy knypek do mnie podszedł i cos w stylu co mam w kieszeni, ja mu a co cie to obchodzi, on ze sprawdzi ja wyciągłem nun i mówie spróbuj . spojzenie na kolege wiedziałem ze ma cos przy sobie bo zawsze miał . i jak knypek podchodził zdzieliłem go .drugi skoczył dostał już niepamietam chyba z kopa w jaja z kolana w ryja i pociagłem go do ziemi poprawiłem nun wzdłuż kręgosłupa(ta sytuacja miała miejsce przed tą opisaną wczesniej drastyczną) jak upadł mi pod nogi to jeszcze jednego złapałem za kurtke i pociągłem do siebie a ze miał kolego lezącego pod nogami to musiał się przewrócić, jak padał to nadział się na moje kolano, szybko spojrzałem jak se radzi kolego i >>>>>>>>>>>>>>> szok kolega 100 metrów dalej a za nim kurz jak na kreskówkach ze strusiem pędziwiatrem zrozumiałem no kurwa mnie zostawił , rąbałem jeszcze któregoś przez łeb nunchakiem i wnogi, wpadłem do tramwaju, stoje i po chwili czuje ze nogi mi się jak z waty robią . A co do kolegi on zrozumiał ze moje kiwnięcie głową oznaczało ?w nogi!!!!? a nie ze ?do ataku? no nic poróżniliśmy się z tego powodu. Ale było minęło
eeeeeeeee to ja z moimi wisniowkami to pikuś jestem. Mam pytanie, wiem ze obrona i ze albo ty albo on, ale nie boicie sie tak prac po czerepach nun? przeciez w walce to mozna czaszke w drobny mak rozwalic i klopotow sobie narobic. jak to jest?
jak to jest? a tak jest ze lutujesz i znikasz z miejsca zdarzenia jak najszybciej. stary jak ktos mnie napada i czuje zagrozenie to niewacham sie urzyć nunchaku w walce. a swoja drogą jakbyś tyle przećwiczył combat-nunchaku co ja to wiedziałbyś co i jak.a zapewniam cie poświecilem na to pare latek.jak będziesz w warszawie to zapraszam na sparing na nuny.(oczywiście treningowe bez obawy) mozna tak uderzać ze niezrobisz duzej krzywdy a przeciwnik sie odczepi ) ja w głowe celuje głównie wtedy jak zagrozenie jest naprawde spore. a jak podchodzi ze 2-3 zuli i chcą wysępić kase i sa nachalni to oberwą po łokciach,nadgarstkach, ewentualnie po brodzie i im sie odechciewa przewaznie. jak chcecie to moge sie podzielić moimi sposobami treningu,jak zaczynałem jak ćwiczyłem ciosy itp. mam całkiem sporego posta w tym temacie na innym forum więc moge przekleić. jak będzie zainteresowanie to to zrobie.
Takie momentami bajkowe... np. ta walka z 4 dresami :) Coś jak z brusa liii Za to ta historia z dresem po amfie brrr musiało to być straszne o ile działo się na prawdę. I dziwię się, że nie chciałeś go zabić... sam mogłeś za taką decyzję oddać swoje życie.
jak będziesz w warszawie to zapraszam na sparing na nuny.(oczywiście treningowe bez obawy)
uuuuuuuuuuuuu daj mi nun do reki to nie bedziesz musial palcem kiwnac, najprawdopodobniej sam sie znokautuje Nie mam pojecia o nun choc musze przyznac ze im dluzej Was czytam i ogladam (filmiki) to zaczynam rozumiec Wasza pasje. Nie zmienia to faktu ze katana moja miloscia a bokken mi bratem:)
Jak zamiescisz swoje metody treningowe to chetnie je przestudiuje i podsune znajomym ktorzy ucza sie mlucic nun
_________________ Babylon must Fall!!!
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 29 Kwiecień 2005
MATI napisał/a:
jak chcecie to moge sie podzielić moimi sposobami treningu,jak zaczynałem jak ćwiczyłem ciosy itp. mam całkiem sporego posta w tym temacie na innym forum więc moge przekleić. jak będzie zainteresowanie to to zrobie.
Ja bardzo bym chciał to przeczytać, coś niesamowitego z tymi historiami, jak napiszesz jakieś opowiadanie ze swoimi przygodami, to też chciałbym je przeczytać.
Ja bardzo bym chciał to przeczytać, coś niesamowitego z tymi historiami, jak napiszesz jakieś opowiadanie ze swoimi przygodami, to też chciałbym je przeczytać.
przygodami??? to brzmi jak coś fajnego a tak niebyło zapewniam cie, pewnie jeszcze niegdy w zyciu niezlałeś sie w gacie ze strachu to niewiesz jak to jest, niewiesz jak obrazy z zycia przelatuja ci przed oczami,nieczułeś pewnie i niemiałeś myśli ze to moze być twoja ostatnia chwila........ to potworne uczucie i nikomu nieżycze takich doznań. to co opisałem to szczera prawda czy ktoś wierzy czy nie nieobchodzi mnie to. z mówienia bajek dawno wyrosłem.......niebawi mnie to.
wiem ze jest sporo bajkopisarzy na forach i też ich nieznosze, pisanie o rzeczach które nigdy niemiały miejsca i wymyślanie jakich historyjek w celu własnego dowartościowania sie to dla mnie żenada....... niecierpie takich ludzi....
opisze na prosby od kilku osób moje sposoby treningu nunchaku i jak zaczołem ale w dziale tematycznym nunchaku.
co do tych sposobów tez pewnie pare osób nieuwierzy............ cóż pozostawiam to do oceny waszej.
Mati, moze sie gdzies nie doczytalem ale ile miales lat gdy miales pierwsze starcie ? Chodzi mi oczywiscie o ulice itd a nie gonitwy w podstawowce :) pytam z czystej ciekawosci
A jak zareagowała dziewczyna z 1 opowieści na twoją walkę ?
_________________ Hax
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 29 Kwiecień 2005
Nie sądzę, żeby Mati zwracał na nią uwagę podczas walki. Z tego co napisał sprawa wyglądała bardzo groźnie, ale prosimy o odpowiedź, też mnie to zaintrygowało, widziałeś ją może później kiedyś, albo słyszałeś jak sprawa się skończyła (w obydwu przypadkach musiało być głośno w okolicy), a co do słowa przygody to powinienem rzeczywiście użyć innego.
Mati, moze sie gdzies nie doczytalem ale ile miales lat gdy miales pierwsze starcie ? Chodzi mi oczywiscie o ulice itd a nie gonitwy w podstawowce :) pytam z czystej ciekawosci
teraz we wrzesniu skończe 28 lat. a jak miałem pierwsze powarzne starcie hmmm mysle ze 18-19 lat miałem,coś koło tego. owszem zdarzały sie wcześniej jakiej tam drobne bijatyki ale to były drobne niewarte wspominania i przewarznie o głupote np. idąc ulica potrącił cie jakiś gostek i mu grzecznie zwracasz uwage a on do ciebie cos w stylu "a w ryja chcesz?" no i ja żadko ustępowałem......... h niedawałem sobie wejść na głowe nawet starszemu gostkowi i nieraz sie oberwało przez to ale przewaznie kończyło sie na wymianie paru lut i tyle. takie tam drobnostki .kto ich niemiał...
romanz2 napisał/a:
A jak zareagowała dziewczyna z 1 opowieści na twoją walkę ?
jak ktoś tam słusznie spostrzegł niemiałem czasu na dalszą rozmowe z nią....... i nigdy jej więcej niewidziałem.
[ Dodano: Sob Kwi 30, 2005 12:03 am ]
ale dość o mnie panowie ! opiszcie swoje hmmm sytuacje ja zawsze jak czytam czyjes sytuacje analizuje je i zastanawiam sie czy byla dobrze rozwiazana czy mozna bylo coś lepiej zrobić. i wyciągam wnioski pod kątem siebie,jak ja sie zachowam w podobnej sytuacji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach