Powiedzmy ze przytrafila sie jakas sytuacja i wyglada na to ze nie obejdzie sie bez walki.
Jak rozpoznajesz przeciwnika pod wzgledem jego sily i umiejetnosci ? Chodzi mi o to czy zastanawiacie sie nad tym czy jestescie go w stanie pokonac czy nigdy nad tym nie myslicie tylko przechodzicie do dzialania. Jak by nie bylo najpierw patrzymy na jego postawe, ale czy to mzoe wystarczyc by byc pewnym ze go pokonamy ?
Jeśli już nie mamy innego wyjścia niż walka i musielibyśmy ocenić jego umiejętności to na pewno w 1 kolejności widać czy jest przygarbiony, mały nie pozorny, u większości trenujących występuje odruch prostowania pleców i zazwyczaj są bardziej umięśnieni niż przeciętnie wiadomo że z większym mamy mniejsze szanse.
opis jak w takiej sytuacji się zachować oraz jak oceniać sytuację i jak przeważnie napastnicy oceniają swoje szanse ciekawie potraktował autor stronki poświęconej stylom Taekwondo i Combat w dziale taktyka walki
Jaa bede mial chwile czasu to poczytam, ale jezeli nawet ktos ma proste plecy to i tak nie wiesz co trenuje prawda ?
Chodzilo mi bardziej o to co sam robisz w takiej sytuacji czy starasz sie rozpoznac przeciwnika czy od razu idziesz do dzialania ?
Jeszcze nie zdarzyła mi się taka sytuacja, ale chyba najpier oceniłbym czy mam jakiekolwiek szanse a potem działałbym instynktownie bo sądze ,że nie maiłbym dużo czasu na układanie jakiejś taktyki (chyba że miałbym czas). Masz rację wojowniku po postawie nie można stwierdzić co ktos trenuje ale chyba można się domyślać czy trenuje cokolwiek.
Mnie sie tez nie zdazyła sie taka sytuacja(no moze raz) ale to moze kiedys... . ogólnie bardzo trudno jest rozpoznac umiejetnosci przeciwnika.Duzo tez zalezy od jego postawy psychicznej to jak sie zachowuje (jesli jest on calkowicie spokojny i ignoruje twoje umiejetnosci(jesli wczesniej je zobaczyl w jakis sposob) to nalezy sie go bac....)take osoby sa zazwyczaj groznymi przeciwnikami co innego typ wygadanych madrali (duzaaaa czesc jest z niach madra tylko w grupie,ale i zdazaja sie tacy ktorzy specjalnie hałasuja aby skupic na siebie uwage i wszczac tylko jakas bojke).A tak zupełnie na marginesie ,to mam w domu ksiazke (o skutecznej samoobronie i walce z kilkoma przeciwnikami) jak bede mial skaner to zeskanuje i dam na stronke zeby kazdy mogl sie pouczyc
Duzo tez zalezy od jego postawy psychicznej to jak sie zachowuje (jesli jest on calkowicie spokojny i ignoruje twoje umiejetnosci(jesli wczesniej je zobaczyl w jakis sposob) to nalezy sie go bac....)take osoby sa zazwyczaj groznymi przeciwnikami
wiesz, bron psyhiczna w walce jest jedną z lepszych, i mozna czymś takim jak nie pokazywanie strachu i zmęczenia <nigdy nie nalezy sapać ze zmęczenia a to w sobie tłumić, jeżeli pokaże się że jest sie już zmęczonym przeciwnik możę wziąść Cie na przetrzymanie i poprostu opadniesz z sił kiedy on cie ubiegnie klingą po barkach-A TO JEST BOLESNE (znam z włąsnego doświadczenia)...
i tak wg mnie to wszystko można wyczytać z oczu, tam widaćco planuje po tym na co patrzy, więc poprostu jesteśmy w stanie przewidzieć posunięcie przeciwnika-co staje sie zabójczą bronią...
Trenuję: sztuki walki
Wiek: 34 Dołączył: 09 Lut 2005 Posty: 381 Skąd: by tu wziąść kawuche
Wysłany: 3 Lipiec 2005
Dużo o przeciwniku mówią oczy. Jeżeli źrenice są szerokie to kolo ma w gaciach 3 kg. Jeżeli małe to jest kłopot.
PS: Jednak to wszystkich nie dotyczy
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 4 Lipiec 2005
Xaero napisał/a:
Dużo o przeciwniku mówią oczy. Jeżeli źrenice są szerokie to kolo ma w gaciach 3 kg. Jeżeli małe to jest kłopot.
Kto Ci takich głupot naopowiadał, źrenice zwężają i rozszerzają sie bezwarunkowo, chyba że bierze się dragi, albo masz kocie DNA LOL Noradrenalina i adrenalina tak działa ale nie w takim stopniu, to zależałoby bardziej od światła niż od hormonów.
Jak ma duze zrenice to znaczy ze jest nawąchany jak wieprz i trzeba uciekac bo przejdzie po tobie:) Jak ma male z kolei to jest zbakany jak bąk i wtedy dajesz kolesiowi prosta zagadke (np 2+2, albo skad ala ma kota). To go zajmie na jakies 40 min
_________________ Babylon must Fall!!!
Ryuzoku [Usunięty]
Wysłany: 6 Lipiec 2005
wg mnie ważne też jest (ale to już w trakcie walki) jak przeciwnik walczy, i czy nie wacha sie zadać ciosu-bo naprawde, może być świetnym wojownikiem ale bać sie uderzyć i zabić co czyni go odrazu słabszym, a ponieważ zazwyczaj mamy z tym problem ponieważ to nas atakują, cóż...oczy owszem mówią dużo jeżeli umie sie w nie patrzeć i jeżeli nie ma sie kiepskiego wzroku jak ja (bo musiał bym być z metr od przeciwnika-a patrzałek dalej nie nosze)...
Ja sądzę że nie ma lekarstwa na to by na 100% rozpoznać przeciwnika jaki jest przed sama walką.
Faktem jest, że to ten dobry czyli ten, który staje w obronoie siebie, rodziny ma dylemat co będzie dalej. Z samych zasadach sztuk walki wpojone ma dana osoba by nie krzywdzić zbyt boleśnie,broń Boże nie zabijać przeciwnika. I w tedy zaczyna sie problem i burza myśli na sekundę co bedzie jak ja mu zrobię krzywdę, lub co gorsza wyślę go na tamten świat - jak ja będę z Tym żył.
Ale przeważnie adrenalina i stres biorą górę. Jedni myślą tzreźwo i potrafią sprostać przeciwnikowi, a inni stają jak słup soli i zostają zmieceni z pola walki przez napastnika.
I nie ważne czy trenują w dojo, na ringu czy na ulicy, ustawkach. Można być świetnym na macie ringu w grupie a w extremalnej sytuacji narobić w tzw. gacie.
Wierzcie mi widziałem kilka takich sytuacji i nie było zasady że ktoś jest bardziej lub mniej wyszczekany,większy, mniejszy(choć czasem masa jest przydatna)ale nie zawsze.
A jeśli chodzi o rozpoznanie czy mamy szansę czy nie z danym przeciwnikiem to myślę,że najlepiej to działa jaki i wszystko na tym świecie kiedy poznamy swoje możliwości w podobnych ekstremalnych sytuacjach.
Polecam za tem trenowanie u siebie w dojo, na sekcjach i ćwiczyć techniki, sparingi kontrolowane z różnymi przeciwnikami to w 80 % pomaga nam zdobyć jakieś tam doświadczenie, które czasem jest i weryfikowane przez życie dające nam to extremalne 20%. Jednak takiej weryfikacji życiowej nie życzę nikomu bo z tego nigdy nic dobrego nie wychodzi.
Zawsze ktoś na tym UCIERPI.
Yakubu [Usunięty]
Wysłany: 6 Lipiec 2005
Zgadzam się z przedmówcą - nie da rady rozpoznać przeciwnika. Oczywiście, jak staje przed tobą facet jak szafa to już mniej więcej wiesz, że czeka cię piekło, ale to nie reguła. Czasem jest gostek mały, żylasty, a ma taki power że strach, Nigdy nie zapomnę jednego gostka, którego widziałem na wakacjach. Taki wsiowy głupek, chude to to, ale jak pod budką z piwem zaczął się wygłupiać, to podszedł do jakiegoś młodego kolesia (90 kilo minimum), włożył mu jedną rękę między nogi i jak piórko uniósł do góry. Pomyślałem wtedy że dostać od takiego to jak zderzyć się z czołgiem...
A co do oczu - one dużo mówią o przeciwniku, ale nie zawsze ma się na tyle zimnej krwi żeby w nie patrzeć. Patrząc na ręce przeciwnika czy broń łatwo możemy zostać zmyleni przez niego. Oczy zazwyczaj zdradzą zamiary i moment ataku przeciwnika. Jeśli chodzi o źrenice, to naturalnym jest, że podczas sytuacji stresowej następuje wyrzut adrenaliny i są one większe (skądś się wzięło "strach ma wielkie oczy"). Co nie wyklucza oczywiście, że jest na prochach. Bardzo mi się spodobał sposób na zbakanego gostka autorstwa Arlo - można jeszcze się go spytać czy no "śmieszy cię kontakt w ścianie" itp, ale wtedy może się gostek udusić ze śmiechu :P Tylko uważajcie na bardzo wąskie źrenice - wtedy też lepiej uniknąć gostka, bo raczej nie poczuje waszych ciosów :]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach