widze, ze wiele osob jako dziecko (i nie tylko ;) ) mialo przejscia z "panami podworka" czyli kogutami. ktos slusznie napisal, ze dla malego dzieciaka jest to duze zagrozenie. ja, wiem to z wlasnego doswiadczenia.
jak bylem dzieciakiem u dziadkow zaatakowalo mnie wlasnie takie "bydle" wbijajac mi dziob w tyl glowy. na szczescie szybka reakcja dziadka uratowala moja czache, a kogut w trybie natychmiastowym zostal skazany na rosol . szybko wykonano wyrok i babcia miala z glowy problem co zrobic na obiad ;) .
podobne problemy mialem z kazdym innym kogutem, dopoki nie podroslem ;) , na szczescie tylko raz doszlo do konfrontacji, bo po pierwszym ataku stalem sie czujnieszy na sytuacje na podworku i w razie czego ewakuowalem sie do domu.
do wrogow zaliczaly sie tez wredne gesi, ale na nie sie wycwanilem i ganialem je na rowerze.
pozniej nie mialem juz starcia z zadnym zwierzeciem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach