Czy ktoś spotkał się kiedyś z jakimiś "zasadami" panującymi na ulicy??
Kiedyś (z tego co mi tata i wujkowie opowiadali) to ulica miała własne zasady. To znaczy jak było "solo" to "solo" a nie jak kolega przegrywa to reszta chłopaków włancza się do walki. Nie kopało się już kogoś kto leżał na ziemi, nie skakało się mu po głowie żeby na długo zapamiętał spotkanie z tobą, a o różnego rodzaju broni typu noże i siekiery nie był mowy.
Z naszego społeczeństwa znika także coś takiego jak poszanowanie dla starszych, teraz jak jakiś "dres" zobaczy staruszke idącą wieczorem po ulicy podleci do niej popchnie ją i odejdzie z torebką jakby nic się nie stało.
Chciałbym się od was dowiedzieć czy wy wyznajecie jakiekolwiek zasady na ulicy, albo czy spotkaliście się kiedyś z honorowym postępowaniem ze strony innej osoby, poprostu, jak wy to widzicie??
_________________ Autor tego posta informuje, że bywa skrajnie nietolerancyjny i często miewa w poważaniu resztę świata.
Dziękujemy za uwagę.
Ostatnio zmieniony przez marsik 5 Luty 2005, w całości zmieniany 1 raz
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 4 Luty 2005
1 zasada przeżyć z jak najmniejszą ilością obrażeń
(ja bym jeszcze nikomu nie skakał po głowie ani po jądrach)
moj kumpel raz doswiadzczyl takich zasad... miala byc walka jeden na jednego: on vs x. tak sie sklada ze on wygral i w momecie w ktorym bylo juz po wszystkim cala grupa kolegow pana x rzucilo sie na niego... to tyle jesli chodzi o zasady...
Chodzi o jakieś starcia z zagrożeniem a nie zwykłą pyskówke tak ?
Jeśli tak to jedyną moją zasadą jest : dokopać panowi X tak, żeby drugi raz jak będzie chciał kogoś napaść pomyślał dwa razy. W walce na ulicy nie mam żadnego honoru, jeśli jakiś napastnik wił by się na ziemi to jeszcze bym skopał. Brutalne ? Według mnie realne.
To może teraz ja się wypowiem odnośnie moich zasad.
1. Przedewszystkim szacunek dla ludzi starszych, tego nauczyli mnie rodzice i wielki dzięki im za to.
2. Następną zasadą jest to że nie życze nikomu śmierci ani trwałego uszczerbku na zdrowiu więc taki akcje jak skakanie komuś po głowie czy kopanie nieprzytomnego gościa też odpada.
3. Dla mnie np. "solo" to "solo" i jak ktos z moich kloegow w nim uczestniczy to bez wzgledu na przebieg walki sie nie wtrace, chyba że to koledzy tego drugiego będą chcieli pokazać swoją wyższość.
4. Co do broni to niemam w zwyczaju noszenia przy sobie żadnych noży czy innego sprzętu. A jakbym już takowy przypadkiem posiadał podczas jakiejś akcji to napewno ni wyjme go pierwszy.
5. Choćby niewiem co zrobił mi jakiś koleś to nie zaczepie go gdy jest w towarzystwie dziewczyny. Według mnie jest to najgorsze co może być, gdy bijemy kogoś na oczach jego dziewczyny.
Jednak pomijając wszystkie wymienione wyżej zasady najważniejsze jest dla mnie życie, bo bez niego wszystkie zasady by nie miały sensu.
Jak by to powiedział Vito Corleone "Liczy się przede wszystkim przeżycie. Później jest coś, co nazywamy honorem bądź też dyshonorem." I właśnie opierając się na tej zasadzie zbudowałem mój "kodeks" którym kieruje się na ulicy.
_________________ Autor tego posta informuje, że bywa skrajnie nietolerancyjny i często miewa w poważaniu resztę świata.
Dziękujemy za uwagę.
Panowie!
Co sie tu bedziemy kłucic, podstawa to przezyć, a to z dnia na dzien, w starciach z dresami i kibolami jest coraz trudniej, zadna z tych zasad [ no moze poza akcją zeby dokopać panu X] tak naprawde sie niezda, zasada nr 1 to przeżyc, i nie trafić na wózek inwalidzki.
Niestety znam dużo osób których mozna zaliczyc to takich pojebów i widze do czego są zdolni, ale tacy ludzie to też skarb, w dobrych stosunkach z nimi jetem wiec jak niedaj boże cos sie niemiłego zdaży zawsze można liczyć na nich
Trenuję: sztuki walki
Wiek: 40 Dołączył: 14 Lut 2005 Posty: 47 Skąd: Kraków / Lesko
Wysłany: 17 Luty 2005
W atakach na twoją osobę z ewidentnie złymi zamiarami przeciwnika:
1) jesteś sam na wielu przeciwników to proste, że nie będziesz ich oszczędzał tylko każdego postarasz się załatwić jak najszybciej i definitywnie
2) 1v1, gdy wygrasz ciesz się że nie przegrałeś i daj żyć drugiemu, może kiedyś przyda ci się jego pomoc [może zmądrzeje i się nawróci na Jasną Stonę Mocy]
a tak poza tym to we wszystkich 5 punktach zgadzam się z "marsik'iem"
Jeśli da się zrobić cokolwiek, by uniknąć starcia - zrób to. Ale kiedy już do niego dojdzie kieruj się zasadą:” Dąż do całkowitego i bezwarunkowego zniszczenia przeciwnika, bez myśli o odwrocie. Okazując przeciwnikowi litość, stajesz się bezlitosny dla siebie”.[/b]
Szczerze mówiąc, to NIE ma zasad. Dres to dres, jak będzie miał ochotę, to da ci w bańkę. Ci co ciebie napadają mają gdzieś twoje kodeksy, bo im chodzi tylko o czysto hedonistyczną przyjemność czerpaną z zadawania bólu innym...
_________________ I love smell of napalm in the morning...
Wiek: 36 Dołączył: 26 Mar 2006 Posty: 58 Skąd: Jasło
Wysłany: 3 Kwiecień 2006
No teraz to rzeczywiscie bardzo zadko spotyka sie honorową walke na ulicy
Ja kiedyśmialem wyjsc na solowke z takim palantem pod impreza, ale reswzta jego kumpli juz skakala do mnie to se mysle mam go gdzies rozwale go a potem bede musial wiac bo bylem sam zadnych kumpli no to zrezygnowalem
_________________ Gdy ty spisz twój przeciwnik trenuje.
Jak nie teraz to kiedy bedzie dane nam to przeżyć ??? THUG LIFE
snake [Usunięty]
Wysłany: 4 Grudzień 2006
U mnie na ulicy jest taki "kozak" co się w wszystkich zaczyna (chłpoak jego siostry wozi sie czarną bm-ką) ale w odległości kilku metrów lub zgrywa takiego "kozaka" jak ma 5 kumpli a ktoś jest sam. I jego kumple chca solówy ale jak się bije to oni wszyscy idą na mnie.
A do tematu moje zasady
1.przeżyć.
2.solówa to solówa.
3.biegać szybciej od noża i zygzakiem.
4.szanować starszych jśli mają racje.
5.nie kopać leżącego.
To są MOJE zasady ale te dresy nie maja zasad.
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 5 Grudzień 2006
snake napisał/a:
3.biegać szybciej od noża i zygzakiem.
4.szanować starszych jśli mają racje.
5.nie kopać leżącego.
.
Poprosiłbym o wyjaśnienie punktu 3 bo jestem ciekawy co autor miał na myśli
4 jest bardzo dobre, podoba mi się
przy 5 miałbym wątpliwości
chlopaka z dziewczyna sie nie rusza. taka jedna powszechna zasada. wiekszosc (z tego co zauwazylem) sie tego trzyma, o tych co sie nie trzymaja nie warto rozmawiac.
po za tym, kiedy jestem atakowany i zmuszony do obrony, to walcze tylko do momentu, ktory zapewni mi bezpieczenstwo, a przeciwnik nie bedzie mial ochoty do dalszej konfrontacji. wiadomo, ze w kryzysowych sytuacjach czlowieka moga poniesc emocje, bo w koncu mozemy walczyc o przezycie, wiec nie bede pisal czego tu bede przestrzegal a czego nie, bo jak dochodzi co do czego to nie mysli sie o takich rzeczach.
na ulicy nie jestesmy atakowani przez ludzi wyznajacych zasady i honorowych, wiec w afekcie ciezko sie stosowac do zasad i honoru (ktore osobiscie jednak sobie bardzo cenie)
snake [Usunięty]
Wysłany: 22 Grudzień 2006
angelus88 napisał/a:
snake napisał/a:
3.biegać szybciej od noża i zygzakiem.
4.szanować starszych jśli mają racje.
5.nie kopać leżącego.
.
Poprosiłbym o wyjaśnienie punktu 3 bo jestem ciekawy co autor miał na myśli
4 jest bardzo dobre, podoba mi się
przy 5 miałbym wątpliwości
3. jak w ciebie żucają nożami to musisz albo biegać szybciej niż on leci albo zygzakiem żeby cię nie trafił. To bardziej wskazówka niż zasada.
rolland [Usunięty]
Wysłany: 23 Grudzień 2006
snake napisał/a:
3. jak w ciebie żucają nożami to musisz albo biegać szybciej niż on leci albo zygzakiem żeby cię nie trafił. To bardziej wskazówka niż zasada.
RZucają sie pisze;]
ciezko trafic na kogos kto umie rzucac nozami na ulicy... bo od tak jak rzuci raczej nie bedzie nawet w cel lecial noz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach