ja mam teraz sesję... ostatni egzamin przede mna... Tu się zgodze, ja np. zaliczyłam ostatnio przedmiot (socjologię), gdzie pierwszy raz widziałam wykładowczynie... na egzaminie... do niektórych przedmiotów trzeba się przykładać, a do niektorych nie. Ja np. nie mam problemu z nauką przedmiotów po polsku (1 kierunek - dziennikarstwo) z kolei duży problem sprawia mi nauka po angielsku (2 kierunek anglistyka). Częsć dziennikarską mam już zaliczoną, a drugą jeszcze nie ale mi się nie chce uczyć
wiecie co, tak sobie czytam wasze wypowiedzi z punktu widzenia faceta ktory studia ma juz za sobą, i byc moze potraktujecie mnie jak starego pierdołę, ale tym wszystkim ktorzy wychodzą z złożenia ze "wazne jest zaliczyc a po cholere sie uczyć" zadam jedno małe pytanie: chcielibyscie trafić na stół operacyjny do chirurga który miał przez studia właśnie takie podejście i uważał że nie należy tracić czasu na pierdoły, bo i tak sie wszystkiego w pracy nauczy?
nie wiem, może przemawia przezemnie nabyte doświadczenie, ale ja bym nie chciał byc królikiem doświadczalnym takiego lekarza
tak samo jak nie chciałbym mieszkać w domu zaprojektowanym przez takiego architekta, oddac samochód do naprawy mechanikowi któremu sie nie chciało przyłożyć do nauki itd...
acha! troche was rozumiem bo w czasie studiów też uważałem że wiem wszystko lepiej i sam uzanwałem które przedmioty przydadzą mi sie w zyciu a ktore nie (niejednokrotnie okazywało sie ze należy zejsc do piwnicy i odgrzebać notatki z wykładów...)
_________________ spieszmy kochać ministrów - tak szybko odchodzą
Akurat te zawody mam wśród znajomych to mogę coś na ten temat napisać :)
Ogólnie lekarze nie mają lekko na studiach i kuzynka musi ciągle się uczyć, architekci też mają podobnie i do nauki dochodzi jeszcze rysowanie. Co do mechanika to nauczy się wszystkiego na praktyce zawodowej a nie w szkole. Im dłuższa praktyka tym większe umiejętności. Takie jest moje zdanie na temat zawodów.
Tak samo będzie z wojownikami :) Czytanie książek i oglądanie filmów to nie to samo co trening.
Aniele nasz!
Z jednej strony masz rację... ale jest "ale" :P
Na studiach uczymy się wielu pierdół, które potem nie sš nam potrzebne. Albo jestemy przeładowywani teoriš, która i tak nam w przeważajšcej iloci ucieknie z głowy, bowiem nie ma nawet czasu by jš utrwalić. A praktyki nie ma wcale, choć dzięki niej wspaniale się zapamiętuje teorię.
Co z tego, że wiele osób zakuło opasłe tomiska, skoro nie potrafiš użyć tej wiedzy? Ile razy pytali mnie o różne rzeczy ci, co mieli wyższš redniš i potrafili recytować ksišżki... I czemu tak było? W końcu ten chirurg zawsze może zajrzeć do ksišżki, bo nigdy nie będzie tak, że będzie wiedział wszystko. A chodzšcy mózg nie zoperuje pacjenta.
Sorka ale coś ostatnimi czasy knoci mi się z fontami... I nie wiem czemu!
offtop offtop i to NASZ WOJAK GO SPROWOKOWAŁ!! he he he
wracając do tematu... To na medycyne idą raczej osoby które chcą się uczyc i traktuja zdobywanie wiedzy jako rzecz poważna... a to że czasami olewamy sobie egzaminy to w sumie nie do końca nasza wina... robimy tyle ile od nas wymagają i tyle... smutne to takie
To na medycyne idą raczej osoby które chcą się uczyc i traktuja zdobywanie wiedzy jako rzecz poważna...
Tak, ale...
Zauważyłem ostatnio zjawisko "klanowości" w naszym bądź co bądź demokratycznym społeczeństwie (ugryzłem się w palec, gdy chciałem napisać o wolności i liberaliźmie). Przez "klanowość" rozumiem tworzenie się klanów zawodowych w myśl zasady, że mama i tata oraz wujek, dziedek i babcia byli lekarzami, to ja też będę. Dotyczy to zwłaszcza zawodów "wolnych" (lekarze, prawnicy, architekci) oraz żołnierzy zawodowych (nie wiem, jak to jest w zawodach typu tokarz czy ślusarz, bo tam nie mam znajomych; natomiast sytuacja robotników rolnych w byłych PGRach jest całkiem inna). Część z tych ludzi faktycznie interesują zagadnienia, które studiują, ale część napewno wolałaby robić coś innego, ale presja rodziny jest zbyt duża. Nie chcę wyrokować jakimi fachowcami są tacy absolwenci
Trenuję: Najpierw na Kung Fu, później na Ninjitsu :)
Wiek: 38 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 29 Skąd: Szczecin
Wysłany: 4 Marzec 2007
Echchch... Jeśli jutro nie zdam dopytki z geografii ekonomicznej to robię uczelni papa Całe ferie kułem, od piątku jakieś 46 h nauki, znam notatki (koło 200 s) na pamięć a znając moje szczęście da pytanie problematyczne, albo te z działu który umiem najsłabiej No nic jutro napiszę jak mi poszło.
_________________ Ludzie kiedyś byli bliżsi sobie, musieli broń nie niosła tak daleko.
MMarciNN [Usunięty]
Wysłany: 4 Marzec 2007
My trzymamy kciuki. Więcej niż to Ci nie potrzeba. Jak zdasz stawiam Pizze, potraktuj to jako dodatkową motywacje :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach