Wysłany: 18 Sierpień 2005 Myśle że KAŻDY miał ten PROBLEM-treningi i smiechy kolegów
Zacząłem sobie trenowac kung fu. Mam 16 lat i ciwcze juz 1 rok. Jestem bardzo zadowolony i trenując czyjue sie LEpSZYm niz kiedyś. Mieszkam na takiej pół wsi gdzie wszyscy wysmiewaja sie z tego ze ktos trenuje wiec przez ponad pół roku ukrywalem to ze trenuje( wiedziało tylko kilka przyjaciół). Potem jednak sam nie wiem w jaki sposób wyszło to na jaw. I juz przez kilka miesiecy spotykam sie z głupimi dogadywkami kolegów. Czesto jst cos w stylu ze:
- Tylko udupy i panienki chodzą na kung fu
- Pokaz co umiesz
- albo mi starsi muwią choc sie ciulac a jak muwi ze nie to muwią:" przecier uiesz kung fu". Staram sie to olewac poniewaz mam tych ludzi w Dupie ale czasami zaczyna mie to denerowac . Ludzi ci nie mają pojecia o sztukach walki a sie wymodrzają i smieja. JAk sie najlepiej zachowywac w takich sytuacjach i co muwic taki wiesniakom.
ps. MOjemu koledze jaeden nawet powiedział że ma na nieo wyskoczyc z nunchaku a on sie go i tak nie boi. i przez 20 minut napierał ze ma przynies nuchaku i sie z nim bic a on sie moze z nim zalozyc ze nic mu to nie da. Kumpel wiedzial ze z nunchaku nie miał by przeciwnik szans nie poszedl jednak po nie i powiedział ze to nie ma sensu. A ten drugi go wyrył.
MMarciNN [Usunięty]
Wysłany: 18 Sierpień 2005
Tak to już bywa na tym świecie że gdy ktoś jest w czymś lepszy to ludzie się starają i tak ponad niego wywyższyć.. U mnie troszke inaczej wyglądało takie nabijanie.. bardziej się nabijali z tego powodu że "on pewnie nic nie potrafi"..szczególnie się nabijali jak dowiedizeli się że walcze mieczem i macham nunchakiem.. lecz gdy kiedyś zobaczyli jak macham to im się odechciało głupich docinek.. nawet czasami podobno się chwalą że mają kumpla który to a to potrafi..
Wysłany: 19 Sierpień 2005 Re: Myśle że KAŻDY miał ten PROBLEM-treningi i smiechy kole
Guciotychy napisał/a:
Zacząłem sobie trenowac kung fu. Mam 16 lat i ciwcze juz 1 rok. Jestem bardzo zadowolony i trenując czyjue sie LEpSZYm niz kiedyś. Mieszkam na takiej pół wsi gdzie wszyscy wysmiewaja sie z tego ze ktos trenuje wiec przez ponad pół roku ukrywalem to ze trenuje( wiedziało tylko kilka przyjaciół). Potem jednak sam nie wiem w jaki sposób wyszło to na jaw. I juz przez kilka miesiecy spotykam sie z głupimi dogadywkami kolegów. Czesto jst cos w stylu ze:
- Tylko udupy i panienki chodzą na kung fu
- Pokaz co umiesz
- albo mi starsi muwią choc sie ciulac a jak muwi ze nie to muwią:" przecier uiesz kung fu". Staram sie to olewac poniewaz mam tych ludzi w Dupie ale czasami zaczyna mie to denerowac . Ludzi ci nie mają pojecia o sztukach walki a sie wymodrzają i smieja. JAk sie najlepiej zachowywac w takich sytuacjach i co muwic taki wiesniakom.
ps. MOjemu koledze jaeden nawet powiedział że ma na nieo wyskoczyc z nunchaku a on sie go i tak nie boi. i przez 20 minut napierał ze ma przynies nuchaku i sie z nim bic a on sie moze z nim zalozyc ze nic mu to nie da. Kumpel wiedzial ze z nunchaku nie miał by przeciwnik szans nie poszedl jednak po nie i powiedział ze to nie ma sensu. A ten drugi go wyrył.
Myślę, że powinieneś się zapisać też na lekcje ortografii... bez urazy.
Ze mnie się naśmiewano bardziej jak zacząłem zbierać broń (jeszcze zanim zacząłem ćwiczyc)... było to po tym, jak popularność w mojej klasie zrobił filmik afroninja... (przebrany za ninja murzyn z nun w ręku robi salto w tył i wywala się na twarz).
Trochę przyjemniej było, po pokazie mojego arsenału, wtedy skromnego. Jeden debil który czasem mnie zaczepiał, chciał przejśc koło mnie do okienka na stołówce, gdzie oddaje się talerze (ja stałem w kolejce po danie). Zamiast typowego dla siebie "$#@^$@#^ ty debilu jeden!!" czy czegoś takiego usłyszałem: "Przesuń się samuraju", przy czym patrzył mi na ręce, czy nie wyciągnę czegoś, czym mogę zrobić mu krzywdę. A trochę wcześniej gdy szedłem na pokazy dzieciaki z 1 gim które mnie zaczepiały okazyjnie zaczęły coś gadać. Wyciągnąłem ninjaken. Usłyszałem tylko "spadaj z tym plastikowym mieczem #@%$#". Godzinę po rozstawieniu stoiska przyszli mnie przeprosić
Innym razem wracałem z treningu który sobie zrobiłem z kolega. Miałem w pokrowcu bo, co wyglądało jak wędka. Jeden drech, który mnie zaczepiał w szkole (o rok starszy, o 1,5 głowy wyższy i 100 x głupszY) zaczął mnie zaczepiać i gadał coś sepleniąc : "co gruby z ryb się wraca". Szkoda, że wtedy nie chciał mnie nalać czy coś... w plecaku miałem takie ładne, ostre Sai.
Pewnego dnia ćwiczyłem sobie, gdy jeden gówniarz (o rok młodszy... ale co tam wyższy i szerszy odemnie obrażał mnie nie raz... pobiłem go nawet o ile pamiętam) stał od mniejsca gdzie trenowałem, z 200, za ulicą i za drzewami. Patrzył i tyle. Przyszedł jeden jego kolega- podszeli bliżej i ciecho obgadywali mnie. Warto nadmienić, że kolega był odemnie niższy o jakieś 20 cm... potem przyszedł drugi kolega, jeszcze niższy... podeszli bardzo blisko i gadali coś w stylu "pokaz nam co jeszcze potrafisz" itp. Później gdy przechodziłem koło nich wracając z treningu udawali jakieś ruchy bokkenem, robili pozy a'la filmy kung fu. Następny epizod tej smutnej dla mnie historii rozegrał się w dniu zakończenia roku. Idę spokojnie do szkoły, nagle mija mnie jeden z tych dzieciaków. Zaczął robić jakieś dziwne ruchy (a'la karate) powiedział mi coś brzydkiego i poszedł. Mam brzydką tendencje do tego, że mnie w takich momentach zatyka. Mogłem dzieciaka zbić (w sumie nic by to nie zmieniło) albo postraszyć.... bronią która przez przypadek miałem w kieszeni
Ogólnie spodziewam się, że będą mieli jeszcze jakieś wonty do tego, że ćwiczę... mam nadzieję
_________________ Hax
MMarciNN [Usunięty]
Wysłany: 19 Sierpień 2005
Jak trenowałem sobie na polanie w Wapiennicy to obok był rozstawiony obóz harcerski.. i paru starszych(może 18-19 lat) dośc potężnych harcerzy się mi przyglądało jak ćwicze.. później udawali łopatą i kijami ruchy walki mieczem(choć nie możńa tego do niczego innego zakwalifikować jak do żenady).. no i tak się kilka dni z rzędu nabijali.. aż wkońcu mój kumpel chciał spróbować ze mną na kije.. bez uderzeń(zatrzymując kij przed ciałem albo uderzając lekko).. wtedy też się nabijali.. ale jak się rozpoczął trening dla tego kumpla.. i jak w paru ruchach kij lądował na jego karku albo nogach.. to odechcialo im się nabijania.. i jakoś z poważaniem zaczęli na mnie patrzeć.. jeden nawet podszedł i się pytał gdzie i co i jak trenuje..
Taki los.. ludzie się wolą najbpierw nabijać później dopiero oceniać..
Ryuzoku [Usunięty]
Wysłany: 19 Sierpień 2005
Cytat:
choć nie możńa tego do niczego innego zakwalifikować jak do żenady
wiesz, co jak co ale na poczatku nikomu nie bedzie dobrze wychodzilo, chyba ze ma juz doswiadczenie z czyms takim, a jak nie...cóż, jak w choragwi slabszych uczylem to meicza nie umieli trzymać i ich nie wyśmiewałem, tylko jak odrazu chcieli walczyć to potem w eventualnych starciach unikali mnie szeroki łukiem^^
Cytat:
i jakoś z poważaniem zaczęli na mnie patrzeć.. jeden nawet podszedł i się pytał gdzie i co i jak trenuje..
jak mam być wredny, a Ty byś sie śmiał z jakiegoś faceta który przed chwilą rozłożył kogoś o twoich umiejetnosciach w jaki kolwiek sposob?tak działa ludzka psyhika, poprostu nie wiedzieli zabardzo o co chodzi, znam to dobrze i dlatego zawsze lubiłem walczyć z novicjuszami, szybko nabierali dyscypliny i po krzyku...
Cytat:
Taki los.. ludzie się wolą najbpierw nabijać później dopiero oceniać..
a to dlatego że z początku coś takiego może wyglądać głupio, na mnie narzekają coponiektorzy ze nadal mieczem chce trenowac, a to przeciez sie do niczego nie przyda i że jak mnie napadną czy coś to lepiej łazić na siłownie albo nawet na eventualne karate-kilku już zmieniło zdanie jak po drodze znalazłem jakiś w miare wyprofilowany kijek i pokazałem im do czego to może służyć-bez treningu jest sie poprostu wolnym, a i tak wyszedłem już z dawnej wprawy...
MMarciNN [Usunięty]
Wysłany: 19 Sierpień 2005
Ryuzoku napisał/a:
Cytat:
choć nie możńa tego do niczego innego zakwalifikować jak do żenady
wiesz, co jak co ale na poczatku nikomu nie bedzie dobrze wychodzilo, chyba ze ma juz doswiadczenie z czyms takim, a jak nie...cóż, jak w choragwi slabszych uczylem to meicza nie umieli trzymać i ich nie wyśmiewałem, tylko jak odrazu chcieli walczyć to potem w eventualnych starciach unikali mnie szeroki łukiem^^
Ale jak już się nabijac to przynajmniej w dobrym stylu :)
A jak wy podchodziliście do sprawy treningu inncyh zanim sami jescze zaczęliście trenować ? a może było to tak dawno żę już nie pamietacie ?
Ryuzoku [Usunięty]
Wysłany: 19 Sierpień 2005
czy pamietam?jestem w trakcie wiec dziwne jakbym nie pamietal:P
a reaguje chyba w sposob pozytywny, tzn wiem ze z katana bede raczej kiepski na poczatku, chociaz zobaczymy jak by sie tu moja technika sprawowala, ale wysmiewal sie napewno nie bede, chociaz w porownaniu do tego co widzialem na treningach u innych gdzie zawsze przed szyba ktos stal i gapil sie jakos dziwnie-tylko widac bylo ze bal sie cos powiedziec^^"
MMarciNN [Usunięty]
Wysłany: 20 Sierpień 2005
A ja musze przyznać że zanim zacząłem coś trenować to się z jednego kumpla naśmiewałem z resztą klasy.. ale to już było bardzo bardzo dawno..
Później jakoś nabrałem szacunku dla czyjejś pasji.. a później sam się zainteresowałem SW i brońmi białymi..
"A jak wy podchodziliście do sprawy treningu inncyh zanim sami jescze zaczęliście trenować ? a może było to tak dawno żę już nie pamietacie ?
Cóż kolega mnie w 1 klasie podstawówki zainteresował karate (tz. on ćwiczył to i ja chciałem- typowe myślenie 7 latka :).) noi nie specjalnie się zastanawiałem jak będzie... i tak chodziłem dobrych parę lat. Pamiętam tylko, że podchodziłem do treningów jak do sprawy życia i śmierci... zresztą ciągle zdarza mi się tak podchodzić do różnych rzeczy ^^
Są takie typy ze sie bedą nabijac i nic na to nieporadzisz,trzeba olewac to i robić swoje. wiem ze nieraz jest tak ze ktoś dopiero co cwiczy pare tygodni i juz startują jakieś typy "chodź sprawdzimy sie" zawsze wtedy odpowiadałem "dopiero sie ucze,sprawdzić to sie mozemy za pare lat,bo teraz to pewnie byś mi wlał" i taki text często sprawiał ze przeciwnik poczuł sie lepszy i wygrany i odpuszczał. a po paru latach zdarzyło mi sie ze 2-3 razy sprawdzić z pewnymi osobnikami. jednego który ciagle przez dłuzszy czas mi dokuczał zapamietałem sobie dobrze i sprawdzian po paru latach niewyszedł mu na dobre...........
wazne jest zwłaszcza w poczatkowej fazie treningu aby byc nawet przesadnie skromnym , jak ktos sie chce lać to mówic to co napisałem wyzej to pomaga bo jak gość widzi ze niechcesz z nim walczyć bo uwazasz go za lepszego w tym momęcie to mu to prawie zawsze wystarczy i mozna uniknac awantury.
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 23 Sierpień 2005
Tak jak napisał Mati, opłaca się być mniej sprytnym i sprawnym niż myślą inni, zawsze mamy jakiś zapas i jak XF panować nad sobą. Ja mówię że jiu-jitsu traktuję bardziej jako gimnastykę i mamy więcej akrobatyki ;) . Nie jest to kłamstwo ale prawdą też jest nie do końca, bardziej niedomówieniem i od 2 lat wszyscy którzy nie zetknęli się z tym bliżej to kupują, nie mówię bez powodu że trenuję, nie ukrywam tego jeśli wyjdzie w rozmowie.
"dopiero sie ucze,sprawdzić to sie mozemy za pare lat,bo teraz to pewnie byś mi wlał"
tez kiedys wlasnie w ten sposob odpowiadalem i to skutkowalo, teraz tez tak czasem mowie ale to juz zadka zadkosc - znajomi sie juz przyzwyczaili sie do mojego malego hobby
_________________ "Jedna rzecz jest tak pewna jak zgon,
My zmienimy się i rzeczy nam drogie zbledną,
Tak jak już zbladły nie raz,
Znikną tak jak piana na wodzie,
Jak na brzegu piach."
Prawda taka ze ludzie prosci i prymitywni ,wysmiewaja sie z tego czego nie potrafia lub nie potrafia tego pojac ;/ jesli chodzi o nasmiewanie to mnie sie takie cos nie zdarzalo (jeszcze za czasow kiedy mialem luk), bo raczej nikomu nie widzialo sie dostac strzala w tylek (teraz kiedy walcze dwoma kodachi i bokkenem tez mi sie takie cos nie zdarza ),ale to tez zalezy gdzie sie mieszka w jednym miejscu sa glupi ludzie a w jeszcze innym poje*****ni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach