Sytuacja hipotetyczna: Zaczepia was na ulicy dosc spory kolo i wiecie juz ze bez walki sie nie obejdzie... co robicie, jak pokonalibyscie przeciwnika? Czy skuteczniej jest rzucac sie na niego czy moze czekac na jego ruch a potem... no wlasnie co? co zastosowalibyscie w realnej walce na ulicy?
Według mnie najlepiej jest poczekać na pierwszy ruch przeciwnika, lub go jakoś sprowokować aby to on pierwszy zadziałał. Prubuje zejść z lini ciosu (jak się uda zejść z lini to jes już spoko i jest sporo czasu na jakąś fajną akcję a jak nie to może być kiepściutko). Potem skuteczne jest wejście napstnikowi w nogi lub jakiś rzut (pod warunkiem że mamy o tym pojęcie) a jak już koleś leży na plecach to można zastosować jakąś dźwignie lub duszenie (pod warunkiem gdy wiemy co robić w parterze) a jak nie bardzo wiemy co robić tam na ziemi to okładać go pięściami po ryju i raczej napewno zaskutkuje.
A i jeszcze jedno jak koleś pierwszy zaatakuje to działamy w obronie własnej i nawet jak kolesiowi się coś stanie to nie pociągną nas do odpowiedzialności prawnej
_________________ Autor tego posta informuje, że bywa skrajnie nietolerancyjny i często miewa w poważaniu resztę świata.
Dziękujemy za uwagę.
Ostatnio zmieniony przez marsik 5 Luty 2005, w całości zmieniany 1 raz
angelus88 [Usunięty]
Wysłany: 4 Luty 2005
Ja preferuję prosty w nos albo z buta pociągnąć jednemu albo 2 żeby sobie utorować drogę ucieczki i sp...alać zanim się zorientują co cię stało do najbliższego autobusu, albo do tramwaju, a jak ich jest więcej no to walka albo modlitwa i zrobić trochę hałasu może policja będzie blisko
Mówiąc o dresach mam na myśli sytuację gdzie jeszcze nie wyciągnęli sprzętów, bo jak wyciągną może być już za późno.
zgadzam się w pęłni walka nie stoczona jest wygraną i w realu nie ma bohaterstwa najlepiej jest poprostu zwiać jeśli już walka to odradzam bliski kontakt i parter ponieważ na ulcach szkło itp. może nas przypadkowo uszkodzić czy coś jeśli nie ma wyjścia to jakies pożądne kopnięcie w celu utorowania drogi i w długa miałem kiedyś taki przypadek zaatakował mnie gośc uderzyłem go raz padł rozbił se głowe o asfalt i później to już ja byłem ten zły bo go pobiłem mimo że mnie atakował tak wiec walka moim zdaniem to już ostatnie wyjście pozdrawiam prosze o wasze opinie
_________________ każdy szuka odpowiedniej drogi dla siebie a tak niewielu z nas ja znajduje
_________________ "Jedna rzecz jest tak pewna jak zgon,
My zmienimy się i rzeczy nam drogie zbledną,
Tak jak już zbladły nie raz,
Znikną tak jak piana na wodzie,
Jak na brzegu piach."
Ja również niejednokrotnie zastanawiałem się na techniką walki na ulicy, po usłyszeniu kilku opinii i obejrzeniu pewnej ilości filmików z walk ulicznych, nie doszedłem niestety do żadnych konkretnych wniosków, poza tymi: unikać wysokich kopnięć( ryzyko przechwytu nogi), nie wahać się, "upewnić się" że przeciwnik nie chce dalej walczyć, zaś reszta zależy od rangi przeciwnika, ale sądzę że bardzo przydatne może również być sprowadzenie go do parteru. Ciekawe podejście do tych spraw ma mój szwagier, gdy zapytałem go o to, skromnie odpowiedział -bach i po walce- ;p Od osób postronnych dowiedziałem się ,e ma spore doświadczenie w tej kwestii, jednak nie on bywał agresorem w tych potyczkach, po prostu miał małą cierpliwość na zaczepki ;]
Przeczytaj "Sztukę wojny" Sun Tzu, przemyśl, potem przeczytaj jeszcze raz, jeszcze raz pomyśl, a potem dojdziesz do takiego samego wniosku jak Twój szwagier :).
Nie po to zachęcam do czytania, żeby streszczenie zamieszczać. Zresztą byłoby to niemożliwe. Przybliżenie treści? To książka o taktyce prowadzenia i wygrywania wojen. Napisana przez wielkiego wodza i myśliciela chińskiego. Główna myśl? Nie ma jednego sposobu na zwycięstwo, wszystko jest relatywne choć polegające na jednym wzorcu. Ten wzorzec zawarł w swych przemyśleniach Sun Tzu.
Kto powiedział, że bez walki się nie obędzie? Jeśli masz przeciwnika to znaczy, że musisz z nim walczyć? Przecież w tego typu sytuacji gdzie napotykasz osobę większą od siebie lub silniejszą, wcale nie musisz z tą osobą walczyć, więc kto powiedział że walka jest nie do uniknięcia? Jest wiele opcji i zawsze można uciec z takiej sytuacji. Jeśli jednak nie chcesz uciekać i chcesz zmierzyć się z przeciwnikiem to pokonaj twardość delikatnością. Nie myśl, że własną siłą pokonasz silniejszego od siebie przeciwnika, a w rzeczywistości pokonasz go jego własną siłą. Czasami atak na oczy jest drogą do wygranej i nawet najsilniejszy przeciwnik bez wzroku będzie miał trudności aby pokonać ciebie.
Nie daj zwieść się pozorom, wielkość, kształt, siła danej osoby nie świadczy o wszystkim. Silny człowiek pomyśli sobie, chwila moment i załatwie tego kurdupla. A skąd może wiedzieć ten oto silny człowiek jak długo ta walka będzie trwać? Pamiętaj aby unikać ciosów nie trzeba być silnym, tylko trzeba być zgranym ze swoją podświadomością i przeczuwać ruchy przeciwnika. Każdy człowiek ma jakieś słabe punkty i mocne punkty. Sam rozpoznaj własne słabe punkty i je welyminuj, po czym mocne swoje punkty niech będą twoją tajemnicą, następnie rozpoznaj słabe i mocne punkty przeciwnika i droga do pokonania przeciwnika sam otworzy się przed tobą, tylko wykorzystaj sytuację jak się pojawi.
W rzeczywistości duch o wszystkim decyduje. Jeśli nawet twoje ciało zniszczą to ducha twojego nikt nie dotknie, znaczy się twój wróg najwyżej może cię zabić, a śmierć i tak kiedyś cie spotka, więc nie bój się umrzeć. Jeśli silniejszy przeciwnik zdaje sobie sprawę, że jest od ciebie silniejszy, wykorzystaj to aby go pokonać. Jego pewność go zgubi. Każda część twojego ciała i całe środowisko może być wykorzystane jako broń lub sposób pokonania przeciwnika. Nie ograniczaj się i idź naprzód, czyli nie poddawaj się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach